Bracia Łagutowie to za mało - relacja z meczu Marma Hadykówka Rzeszów - Lokomotiv Daugavpils

Marma Hadykówka Rzeszów wysoko pokonała na własnym torze Lokomotiv Daugavpils 57:33. Liderem Żurawi był Rafał Okoniewski, który wywalczył 13 punktów i bonus. Wśród gości najlepiej spisał się Artiom Łaguta, zdobywca 11 "oczek". Niedzielny pojedynek w Rzeszowie nie był emocjonujący, w głównej mierze o miejscach na mecie decydował start.

Przez ostatnich kilka dni pogoda w stolicy Podkarpacia nie była najlepsza. Mimo padającego deszczu, tor nadawał się do jazdy i niedzielne zawody na torze przy ulicy Hetmańskiej udało się rozegrać. Niesprzyjająca aura sprawiła jednak, że znaczna część kibiców Żurawi zdecydowała się na pozostanie w swoich domach. W awizowanych składach na niedzielny pojedynek nie doszło do żadnych zmian. Pod numerem 7 do programu wpisany został Artiom Łaguta, a w ekipie Marmy Hadykówki Rzeszów, drugą pozycję juniorską uzupełnił Ludvig Lindgren.

Pierwsze gonitwy niedzielnego pojedynku pokazały, że o miejscu na mecie, w znaczącym stopniu decydować będzie wyjście spod taśmy. W inauguracyjnej odsłonie dnia, świetnym startem popisał się Grigorij Łaguta, który w początkowej fazie zawodów był bardzo szybki. Zawodnik drużyny przyjezdnej bez najmniejszych problemów przywiózł do mety trzy punkty. Drugie miejsce zajął Chris Harris, który tego dnia, na rzeszowskim torze był "niewyraźny". Trzecią lokatę zajął Maciej Kuciapa, czwarty był Kjastas Puodżuks.

W biegu juniorskim słabo spod taśmy wystartował Ludvig Lindgren. Dla młodego Szweda wyścig numer 2. był pierwszym, a zarazem ostatnim wyścigiem niedzielnych zawodów. - Szkoda gadać, kompletnie zawaliłem ten mecz. Zupełnie nie wyszedł mi start w biegu juniorskim. Zawody były dla mnie bardzo trudne, jednak patrząc na to z drugiej strony, gdybyśmy wygrywali biegi z łatwością - byłoby nudno. Postaram się zdobyć więcej punktów w następnym pojedynku - powiedział zawodnik ze Skandynawii.

Mocnym punktem rzeszowskiej drużyny w meczu z łotewskim Daugavpils był Rafał Okoniewski. Popularny "Okoń", przed dwoma tygodniami zaliczył groźny upadek, po którym narzekał na ból kręgosłupa. Na szczęście wychowanek pilskiej Polonii, pod okiem Jury Karaczarowa, doszedł do pełni sił i udowodnił, że nie będzie zawodnikiem do bicia w sezonie 2010. W piątym biegu, Okoniewski świetnie rozegrał I łuk i z dużą przewagą wygrał cały wyścig. - Cieszmy się z tego co jest. Wciąż jednak potrzebuje sporo jazdy, by móc jeszcze lepiej punktować. Wielu liczyło małe punkty w kontekście meczu rewanżowego i bonusa. Mam nadzieję, że uda nam się odczarować łotewski tor i przywieźć stamtąd dwa punkty. W każdym meczu jedziemy o pełną pulę, czy to Gdańsk, Daugavpils czy inny zespół - powiedział Okoniewski.

Kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, sporych emocji doświadczyli w gonitwie siódmej. Za plecami prowadzącego Macieja Kuciapy doszło do fantastycznej pogoni Maksima Bogdanowa za Chrisem Harrisem. Po szaleńczych atakach, dopiero na ostatnim łuku wyścigu numer 7., Łotyszowi udało się wyprzedzić zawodnika z Wielkiej Brytanii. Druga mijanka na owalu w Rzeszowie, miała miejsce w biegu dziewiątym. Para Artiom Łaguta - Roman Powazhny najlepiej wyszła spod taśmy, jednak za wygraną nie dał wychowanek Żurawi - Kuciapa, który po zewnętrznej minął "Ropę" i na metę przyjechał tuż za plecami młodszego z klanu Łagutów. Czwarta lokata w tym biegu przypadła uczestnikowi Grand Prix - Harrisowi.

W gonitwie dwunastej, w znakomitym stylu w I łuku na Rafała Okoniewskiego założył się Grigorij Łaguta, który ostatecznie wygrał ten bieg i tym samym uniemożliwił Polakowi zdobycie w niedzielnym meczu kompletu punktów. Jedno "oczko" przywiózł Maksim Bogdanow, który na trasie wyprzedził po szerokiej Dawida Lamparta. W kolejnym biegu przeszarżował Paweł Miesiąc, który po zewnętrznej próbował wyprzedzić zawodnika gospodarzy. Były zawodnik Marmy Hadykówki upadł na tor i uderzył w dmuchaną bandę. Na szczęście, "Łełek" wstał o własnych siłach, jednak z powtórki biegu został wykluczony. W powtórzonej gonitwie trzynastej, pierwszy na mecie zjawił się Harris, a jego "parowy" kolega, Mikael Max uporał się na trasie z Artiomem Łagutą i to właśnie zawodnik ze Szwecji wywalczył dwa "oczka". - Uważam, że mój występ w dzisiejszym meczu był naprawdę dobry. Jednak moje motocykle nie były szybkie, nie wychodziły mi również starty w tym meczu, stąd musiałem toczyć walkę o każdy punkt. Jestem zadowolony ze stylu w jakim udało mi się zdobyć te punkty - skomentował "na gorąco" swoją postawę na torze Max.

Kibicom z pewnością mógł się podobać ostatni wyścig niedzielnych zawodów. Znakomicie ze startu wystrzelili gospodarze. Lee Richardson i Rafał Okoniewski jadąc parą, podwójnie wygrali ten bieg. Trzecie miejsce w końcowej odsłonie dnia zajął Artiom Łaguta, jego brat - Grigorij zanotował defekt motocykla.

- Tak naprawdę dwóch i pół zawodnika meczu nie wygra - powiedział po zakończeniu spotkania, trener Lokomotiv Daugavpils - Nikołaj Kokin. - Właściwie bracia Łaguta potrafili na równi walczyć z rywalem. Liczyłem się z przegraną, ale nie myślałem, że polegniemy aż tak wysoko. W tamtym roku wysoko wygraliśmy u siebie, w tegorocznym rewanżu będziemy chcieli to powtórzyć.

- Wynik nie jest zły. Łotysze postawili nam bardzo zacięty opór, czego się spodziewaliśmy. Walczyli o każdy punkt jak lwy i chwała im za to - powiedział trener gospodarzy, Dariusz Śledź. - My jednak wygraliśmy i z tego niezmiernie się cieszę. Dzisiaj tor nie był naszym sprzymierzeńcem, ponieważ nie mogliśmy przygotować go w taki sposób, który dałby nam swoisty handicap. Nie pozwoliła nam na to aura - zakończył popularny "Rybka".

Deszczowa pogoda w Rzeszowie sprawiła, że tor przy ulicy Hetmańskiej, podczas niedzielnych zawodów, nie sprzyjał wyprzedzaniu na trasie. O zwycięstwie w biegu przede wszystkim decydował start. Spragnieni emocji żużlowych, sympatycy Żurawi nie powinni jednak żałować spędzonego czasu na Stadionie Miejskim. Postawa takich zawodników jak Rafał Okoniewski, Maciej Kuciapa czy Artiom i Grigorij Łaguta na pewno mogła się podobać. Pozostaje jedynie kwestia "bonusa" - czy podobnie jak przed rokiem w meczu półfinałowym I ligi, zespół Lokomotiv Daugavpils zdoła wygrać z Marmą Hadykówką arcyważny punkt bonusowy?

Lokomotiv Daugavpils - 33

1. Grigorij Łaguta - 9 (3,2,1,3,d,d)

2. Kjastas Puodżuks - 0 (0,-,0,-)

3. Roman Povazhny - 4 (1,2,1,0)

4. Wiaczesław Gieruckis - 0 (w,0,-,-)

5. Paweł Miesiąc - 3 (2,0,1,0)

6. Maksim Bogdanow - 6 (1,0,2,0,1,2)

7. Artiom Łaguta - 11 (3,0,3,3,1,1)

Marma Hadykówka Rzeszów - 57

9. Chris Harris - 6 (2,1,0,3)

10. Maciej Kuciapa - 11+1 (1*,3,2,2,3)

11. Rafał Okoniewski - 13+1 (3,3,3,2,2*)

12. Mikael Max - 8+3 (2*,1,2*,2*,1)

13. Lee Richardson - 11+1 (1,3,3,1*,3)

14. Dawid Lampart - 8+1 (2,3,1,2*,0)

15. Ludvig Lindgren - 0 (0)

Bieg po biegu:

1. (66,87) G. Łaguta, Harris, Kuciapa, Puodżuks 3:3

2. (67,67) A. Łaguta, Lampart, Bogdanow, Lindgren 2:4 (5:7)

3. (67,97) Okoniewski, Max, Povazhny, Gieruckis (w/2min) 5:1 (10:8)

4. (67,57 Lampart, Miesiąc, Richardson, Bogdanow 4:2 (14:10)

5. (66,93) Okoniewski, G. Łaguta, Max, A. Łaguta 4:2 (18:12)

6. (67,82) Richardson, Povazhny, Lampart, Gieruckis 4:2 (22:14)

7. (67,03) Kuciapa, Bogdanow, Harris, Miesiąc 4:2 (26:16)

8. (68,08) Richardson, Lampart, G. Łaguta, Puodżuks 5:1 (31:17)

9. (68,72) A. Łaguta, Kuciapa, Povazhny, Harris 2:4 (33:21)

10. (67,69) Okoniewski, Max, Miesiąc, Bogdanow 5:1 (38:22)

11. (66,77) A. Łaguta, Kuciapa, Richardson, Povazhny 3:3 (41:25)

12. (67,29) G. Łaguta, Okoniewski, Bogdanow, Lampart 2:4 (43:29)

13. (67,71) Harris, Max, A. Łaguta, Miesiąc (w/u) 5:1 (48:30)

14. (67,43) Kuciapa, Bogdanow, Max, G. Łaguta (d4) 4:2 (52:32)

15. (67,77) Richardson, Okoniewski, A. Łaguta, G. Łaguta (d4) 5:1 (57:33)

Startowano: według zestawu 2.

Sędziował: Marek Smyła (Wrocław)

NCD: Artiom Łaguta - 66,77 sek. (bieg 9)

Widzów: około 3500

Źródło artykułu: