- Jestem bardzo zadowolony z tego, co przyniósł mi pierwszy dzień na torze. Widać, że cały mój team wykonał super pracę zimą, bo motocykle nie zawiodły, a ja czułem się na nich znakomicie. Oczywiście pierwsze jazdy po zimowej przerwie to takie bardziej zapoznanie się się z torem i motocyklem, ale pewne wrażenie zostaje. Wszystko pracuje idealnie. To wielka zasługa Mirka Dudy i Adama Rachwalskiego. Jestem wprost zachwycony doskonałą atmosferą, jaka panuje w teamie - powiedział Jonsson.
"AJ" w przerwie zimowej sporo czasu spędzał w sali gimnastycznej i siłowni, wobec czego nie tylko sprzętowo jest doskonale przygotowany do rozgrywek. - Jestem w naprawdę dobrej kondycji. Ciężko nad tym pracowałem i mam nadzieję, że dzięki temu w trakcie sezonu kontuzje będą mnie omijały. Już nie mogę się doczekać pierwszych zawodów - dodał Andreas.
Reprezentant Trzech Koron w Lesznie nie jeździł jednak zbyt wiele i zdaje sobie sprawę z tego, że przed inauguracyjnym spotkaniem w barwach Gryfów będzie musiał jeszcze sporo potrenować. - Z powodu temperatury nie mogłem sobie pozwolić na więcej niż pięć, czy sześć okrążeń i kilka próbnych startów. Po prostu marzłem. Szczególnie w dłoniach, ale to przy rewelacyjnym stanie toru w Lesznie dało się znieść. Nawierzchnia była doskonała i nawet trochę luźnej nawierzchni pozwalało na jazdę i przy krawężniku i pod bandą... Przy okazji wielkie podziękowania dla zarządu Unii Leszno za zgodę na wyjazd na tor. To bardzo sportowa postawa! - kontynuował Szwed.
Ostatnie tygodnie, oprócz wzmożonych przygotowań do sezonu, przyniosły również małą zmianę w życiu prywatnym Andreasa. - Mój synek Vincent poszedł do przedszkola. Na początku była to dla nas wszystkich trochę dziwna sytuacja, ale wydaje mi się, że to dobrze, iż będzie miał możliwość kontaktu z innymi dziećmi - zakończył Jonsson.
Przypomnijmy, że Andreas Jonsson zainauguruje ligowy sezon w barwach Polonii Bydgoszcz 5 kwietnia w Częstochowie, kiedy to Gryfy zmierzą się z miejscowym Włókniarzem.