Ba, żużlowiec Wybrzeża Gdańsk jest zdania, że poprzez starty w czempionacie będzie w pewien sposób naznaczony, i że o każdy punkt przyjdzie mu walczyć o wiele zacieklej niż dotychczas. - Kto by nie chciał pokonać zawodnika z Grand Prix? Będzie mi bardzo ciężko o zwycięstwa, ponieważ każdy za wszelką cenę będzie próbował udowodnić, że jest ode mnie lepszy. Szczególnie tyczy się to młodszych jeźdźców - powiedział Zetterstroem.
Po spadku Wybrzeża ze Speedway Ekstraligi "Zorro" postanowił nie opuszczać gdańskiego zespołu. Zresztą trudno się temu dziwić, skoro minione zmagania były jedynymi w karierze 38-latka spędzonymi w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. - I liga tutaj i Allsvenskan w Szwecji trzymają naprawdę wysoki poziom. Oczywiście brak w nich czołowej ósemki GP, ale rekompensuje to spora ilość żużlowców, którzy są piekielnie groźni na swoich domowych torach. Czasem jest tak, że przyjeżdża się na mecz, nie znając nazwisk niektórych zawodników drużyny przeciwnej, a podczas spotkania ogląda się tylko ich plecy. W I lidze i Allsvenskan nie ma łatwych spotkań - dodał Magnus, który w Szwecji w sezonie 2010 przywdzieje plastrony dwóch klubów: Indianerny Kumla (Elitserien) oraz Hammarby Sztokholm (Allsvenskan).
Przypomnijmy, że Magnus Zetterstroem ligowe występy na polskich owalach zainauguruje 5 kwietnia w Gnieźnie, gdzie jego Wybrzeże Gdańsk zmierzy się z miejscowym Startem. Rywalizacja w cyklu Grand Prix z udziałem Szweda rozpocznie się natomiast 19 dni później w Lesznie.