Żużel. Brady Kurtz długo na to czekał. Jego przygotowanie mogło zaskakiwać

Materiały prasowe / Judy Mackay / Końcowe podium IM Australii 2025: Jack Holder, Brady Kurtz i Chris Holder
Materiały prasowe / Judy Mackay / Końcowe podium IM Australii 2025: Jack Holder, Brady Kurtz i Chris Holder

Od sporego sukcesu rozpoczął 2025 rok Brady Kurtz. Na początku stycznia został on po raz drugi Indywidualnym Mistrzem Australii, a osiągnięcie to powtórzył po ok. dziewięciu latach przerwy. Pierwszy taki triumf odniósł bowiem w 2016 roku.

28-letni Australijczyk, który między sezonami zasilił szeregi Betard Sparty Wrocław, przyznaje, że obydwa te tytuły były całkowicie od siebie różne. Tegoroczne zwycięstwo Brady Kurtz zapewnił sobie na torze w Albury-Wodondze, gdzie zajął drugie miejsce, zwyciężając we wcześniejszych finałach w Gillman oraz Mildurze.

Przypomnijmy, że australijski czempionat skrócono z powodu bardzo niekorzystnej pogody w okolicach Brisbane w terminie czwartej rundy, a to właśnie na obiekcie w Banyo, prowadzonym przez Darcy'ego Warda, miało pierwotnie dojść do ostatecznych rozstrzygnięć.

Dzięki zwycięstwu na antypodach Kurtz zapewnił sobie dodatkowo miejsce w tegorocznych eliminacjach do cyklu SGP na 2026 rok. W światowych kwalifikacjach dołączy do niego srebrny medalista Jack Holder, a obaj niedługo udadzą się do Europy, aby przygotowywać się do rozpoczynających się wiosną rozgrywek ligowych.

ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę

Poprzednim razem był za młody

Najlepszy zawodnik Metalkas 2. Ekstraligi w sezonie 2024 po raz pierwszy został krajowym mistrzem w 2016 roku, mając zaledwie 19 lat. O ile to zwycięstwo mogło wówczas być dla niektórych zaskoczeniem, o tyle jego triumf dziewięć lat później nie był niczym szokującym, ponieważ w ostatnim czasie mocno kontynuuje on swój rozwój w "czarnym sporcie".

- Myślę, że to były dwie całkiem różne sytuacje. Prawdopodobnie byłem za młody, zdobywając pierwszy tytuł. Tak naprawdę nie wiedziałem, co robię. Po prostu spadło to na mnie nagle. Na to drugie mistrzostwo zdecydowanie pracowałem mocno i najpewniej smakuje ono nieco lepiej. Czuję, że na nie zasłużyłem - przyznał Brady Kurtz na łamach fimspeedway.com.

Brady Kurtz na początku roku 2025 dysponuje bardzo dobrą formą
Brady Kurtz na początku roku 2025 dysponuje bardzo dobrą formą

Trzeba przyznać, że rzadko kiedy przerwa pomiędzy dwoma zdobytymi tytułami w Indywidualnych Mistrzostwach Australii jest tak długa, jak w przypadku zawodnika Betard Sparty Wrocław.

Dysponował najlepszymi motocyklami

- Minęło sporo czasu od pierwszego tytułu, dlatego fajnie jest poczuć, że ponownie zrzuciłem z siebie ten ciężar. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Przyjechałem przygotowany i chciałem zwyciężyć. To miłe, że naprawdę udało mi się to zrobić - dodaje dwukrotny mistrz Australii.

Ponieważ większość profesjonalnych zawodników z tego kraju sporo czasu w roku spędza w Europie, część z nich decyduje się rywalizować w krajowych mistrzostwach na sprzęcie, przechowywanym w swojej ojczyźnie, nie chcąc ponosić kosztów sprowadzania sprzętu do Australii. Kurtz natomiast twierdzi, że dysponował tym, co najlepsze, walcząc o złoto w krajowym czempionacie oraz o miejsce w eliminacjach do Grand Prix.

- Miałem wszystko, co możliwe. W zeszłym roku nie byłem nawet pewien, czy wystartuję, ponieważ miałem pewne problemy z paszportem i byłem dosyć słabo przygotowany na pierwsze rundy. Nie chciałem znaleźć się ponownie w takiej sytuacji, dlatego po sezonie wysłałem wszystkie swoje rzeczy z Polski do Australii. Miałem najlepsze motocykle - te same, których użyłbym w Europie. Z pewnością byłem gotowy i chciałem wygrać - podkreślił.

Najważniejszy był dobry początek

Nawet pomimo faktu, że w zmaganiach nie wziął udział mistrz świata z 2017 roku Jason Doyle, a trzykrotny krajowy champion Max Fricke wycofał się po rundzie w Mildurze, Kurtz zaciekle rywalizował, wyprzedzając finalnie rywala z cyklu SGP Jacka Holdera, jego brata Chrisa, byłego uczestnika serii SGP2 Keynana Rew, zeszłorocznego triumfatora Rohana Tungate'a oraz rozwijających się braci - Bena i Zacha Cooków.

- Szkoda, że Max wycofał się tak wcześnie, ale pozostali startowali i fajnie, że australijski speedway radzi sobie tak dobrze, a my rywalizujemy w tej serii w tak silnej obsadzie. Mój sprzęt był bardzo dobry i wszystko świetnie pracowało. Jeździłem na tych wszystkich torach wiele razy, więc wiem, co należało robić.

W cyklach, w których o medalach decyduje kilka turniejów ważna jest nie tylko systematyczność, ale i dobre wejście w rywalizację. W przypadku Kurtza w tym roku spełnił on oba warunki.

- Zawsze miło jest dobrze zacząć. Jeśli w tej serii masz słabą pierwszą rundę, to później jest bardzo ciężko. Próba powrotu do walki jest naprawdę trudna. Moim głównym celem był dobry wynik w pierwszej rundzie, więc fajnie, że to się powiodło. Podchodziłem do tego z zawodów na zawody i cały czas dobrze mi szło - podsumował Brady Kurtz.

Komentarze (1)
avatar
beciek
10 h temu
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Do top 6 może zabraknąć ale z Niemcem i Czechem na pewno wygra