Dominik Kubera na dziesięć sezonów w PGE Ekstralidze... dziewięciokrotnie ścigał się w finale mistrzostw Polski! Nie ma wątpliwości, że reprezentant naszego kraju jest już jednym z najlepszych w historii, a ma dopiero 25 lat. W poniedziałek wyprzedził w klasyfikacji wszech czasów takie legendy, jak Tomasz Gollob i Edward Jancarza (więcej o tym TUTAJ).
- Ten złoty medal to kolejny rok bardzo mocnej pracy, która owocuje w same finały i zwycięstwa. Jestem z tego faktu niezmiernie dumny, a to motywuje do jeszcze cięższej pracy, bo mając tak wspaniałą drużynę, jazda jest samą przyjemnością - przyznał Kubera na antenie Canal+ Sport.
Kubera podobnie jak prezes Orlen Oil Motoru Lublin - Jakub Kępa (więcej TUTAJ) przyznał, że najtrudniejszym meczem była półfinałowa konfrontacja z KS Apatorem Toruń. - Niewątpliwie, to było najważniejsze spotkanie, ten rewanż u nas. Dokonaliśmy niemożliwego, wchodząc do finału - skomentował.
Reprezentant Polski żartował na antenie, że miejsca na medale Drużynowych Mistrzostw Polski nigdy nie będzie u niego za mało. A to złoto smakuje mu wyjątkowo, bo w trakcie rozgrywek zdecydował się na konkretne zmiany jednostek napędowych i zakończenie współpracy z tunerem Ryszardem Kowalskim.
- Lubię takie odważne decyzje. To był trudny moment, bo pozmieniało się naprawdę wiele. Musiałem z treningów wyciągnąć nawet 300 procent. Musiałem mówić wprost, co mi się w nim nie podoba i szukać innego rozwiązania. Czas w sezonie leci nieubłaganie, a kiedy wynik nie jest taki, jakiego oczekujemy, to zaczyna siadać głowa - przyznał Kubera.
ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjny u siebie i słaby na wyjazdach. Lebiediew o błędach