Faworytem niedzielnego spotkania na Motoarenie im. Mariana Rosego był Orlen Oil Motor Lublin, ale wśród toruńskich kibiców była nuta nadziei, że to będzie ten mecz na przełamanie. W zwycięstwo KS Apatora Toruń wierzył też Tomasz Gollob, który w typerze WP SportoweFakty, jako jedyny postawił na triumf ekipy z kujawsko-pomorskiego. I miał nosa!
- Bardzo zależało nam na tym meczu. Było widać po drużynie, że jechała bardzo ambitnie i dziękuję jej za to, bo wykonaliśmy dużo pracy. Wiara zawsze była, ale i w zespole były różne problemy. Nie mieliśmy pod tyłkiem też tego, co byśmy chcieli, ale tym razem to ruszyło i było tak, jak powinno - mówił po meczu w mixed zonie Piotr Baron, szkoleniowiec KS Apatora.
Trener toruńskiego Apatora przyznał, że dobre jednostki napędowe przywiózł ostatnio na Motoarenę Emil Sajfutdinow, ale nie miał pewności, czy będzie na nich wyjątkowo szybki. - Pokazał, że znalazł to, czego potrzebował. Patryk (Dudek) potrzebował drobnego dopasowania, ale też je odnalazł. Robert (Lambert) zrobił swoje. Problem mamy z Wiktorem Lampartem, który musi zainwestować w nowe jednostki, bo te osiołki, które ma, to nie jadą - komentował.
ZOBACZ WIDEO: Miasto chce sprzedać udziały w Falubazie. Dowhan o przyszłości klubu
Wiktor Lampart był najsłabszym ogniwem KS Apatora. Kibice, jak i eksperci telewizyjni zastanawiali się, czy po trzech zerach rzeszowianina warto zastąpić go Antonim Kawczyńskim. - Zrzucanie na 16-latka tak duży ciężar, to zdecydowanie za wcześnie. Antek jest u progu swojej drogi. Postawiliśmy na Wiktora i fajnie, bo zdobył ważne dwa punkty, które były nam potrzebne - przyznał Baron, który pochwalił także młodzieżowców, którzy dorzucili 5 oczek, a dodatkowo zapisali na swoich kontach 3 bonusy.
Porażka Orlen Oil Motoru Lublin jest zaskoczeniem dla środowiska. To pierwsza od ponad dwudziestu spotkań wpadka mistrzów Polski. - Ciężko mi coś powiedzieć. Cały mecz zmienialiśmy mnóstwo rzeczy, skakaliśmy po ustawieniach, z jednej strony na drugą, ale trudno było coś znaleźć. Ja na pewno borykałem się ze startem, bo to była totalna zagadka dla mnie. Nie miałem pomysłu, co zrobić, aby wyjechać. Na trasie prędkość była, ale co z tego, bo jak jadę z tylu, zbiorę szprycę, to już jest koniec - skomentował Dominik Kubera.
Leszczynianin zdradził zagadnięty przez Tomasza Golloba, że zdecydował się ostatnio na zmianę tunera i teraz korzysta z jednostek kogoś innego. - W szczycie sezonu ciężko jest się uczyć od nowa, ale podjąłem taką decyzję i muszę się z tym zmierzyć. Muszę wrócić do domu, przeanalizować i poszukać elementu, którego nam brakowało - dodał.
Czytaj także:
- Trener Stali mówi o wtopie Włókniarza
- Kuriozalna sytuacja w Częstochowie. Trener Krono-Plast Włókniarza zabrał głos