Damian Ratajczak solidnie zaprezentował się podczas meczu kontrolnego Klub Sportowy Toruń - Stelmet Falubaz Zielona Góra (44:46). Młody zawodnik zdobył 9 punktów i jeden bonus w czterech startach, co stanowi pozytywny prognostyk przed PGE Ekstraligą 2025.
- To budujące dla Ratajczaka, że zdobył tyle punktów w sparingu. Z pewnością młodym zawodnikom to pomaga. Starsi zawodnicy sparingi bardziej traktują jako sprawdzenie sprzętu. Im nie chodzi o wygranie spotkania, tylko o przetarcie. Dla juniora każda wygrana, nawet na treningu, jest budująca. Dobrze, że tutaj zrobił tyle punktów. Z konkretnymi wnioskami na temat formy poczekajmy jednak do meczów ligowych - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Krzystyniak, żużlowy ekspert.
ZOBACZ WIDEO: Michelsen spędził dwa lata we Włókniarzu. Odpowiada wyraźnie, czy żałuje tej decyzji
O talencie Ratajczaka mówi się od dawna. To niewątpliwie bardzo wartościowy zawodnik.
- Damian Ratajczak od początku był postrzegany jako jeden z niewielu talentów w polskim żużlu. Tych prawdziwych talentów mamy tyle, że można ich policzyć na palcach jednej ręki. Gdy odchodził z Leszna, było dużo szumu. A szum jest wtedy, gdy odchodzi zawodnik, z którym wiąże się jakieś nadzieje i który się liczy. W Zielonej Górze już od kilku lat brakuje dobrego zawodnika na pozycji juniorskiej. Falubaz wyraźnie wzmocnił się Damianem Ratajczakiem - kontynuował Krzystyniak.
Z wnioskami na temat dyspozycji juniora Falubazu Zielona Góra nie chciał jednak iść za daleko.
- Z oceną formy wszystkich zawodników chciałbym jeszcze poczekać. Gdybyśmy mieli patrzeć tylko na sparingi, to wielu ludzi już dzisiaj dostałoby zawału serca. Mam tu na myśli choćby wynik Motoru Lublin i to, że Bartek Zmarzlik przyjeżdżał na trzeciej pozycji. Mogłoby pójść larum, że Zmarzlik bez formy. A ja się z tego śmieję. Gdyby to był mecz ligowy, to pewnie nie przegrałby żadnego biegu - podsumował.