Żużel. GKM i Sparta z gruntownymi zmianami. Znak zapytania co do U24 u wicemistrza

Zdjęcie okładkowe artykułu: Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Jaimon Lidsey w barwach GKM-u
Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Jaimon Lidsey w barwach GKM-u
zdjęcie autora artykułu

Zareagował Robert Kościecha, zareagował też Dariusz Śledź. Przed piątkowym meczem 10. rundy PGE Ekstraligi, w którym ZOOleszcz GKM podejmie Betard Spartę, obaj szkoleniowcy dokonali zmian w składzie. Jedna z nich była wymuszona kontuzją.

Awizowane składy: ZOOleszcz GKM Grudziądz: 9. Max Fricke, 10. Jaimon Lidsey, 11. Michael Jepsen Jensen, 12. Kacper Pludra, 13. Wadim Tarasienko, 14. Kacper Łobodziński, 15. Kevin Małkiewicz

Betard Sparta Wrocław: 1. Bartłomiej Kowalski, 2. Daniel Bewley, 3. Artiom Łaguta, 4. Francis Gusts, 5. Maciej Janowski, 6. Jakub Krawczyk, 7. Nikodem Mikołajczyk

Pomimo ostatecznie wygranych grudziądzan w dwóch poprzednich domowych występach słabsza jazda Jaimona Lidseya sprawiła, że został on przesunięty spod numeru 11. pod 10. i w piątkowej potyczce z drużynowym wicemistrzem kraju utworzy w drugiej i trzeciej serii parę z Maxem Fricke'em. Na dotychczasowe miejsce młodszego z Australijczyków powędrował tym samym Michael Jepsen Jensen.

Tym samym Lidsey trzykrotnie będzie zamykać serię, za to Duńczyk dwukrotnie ją otworzy, a w czwartej utworzy parę z młodzieżowcem. Taki manewr trenera Roberta Kościechy nie jest pozbawiony sensu, jeśli sugerować się tym, że indywidualny mistrz świata juniorów sprzed czterech lat oprócz tego, że jechał ostatnio poniżej oczekiwań, dodatkowo raczej przeciętnie zaczynał ostatnie mecze przy Hallera. Tymczasem gdy teraz pierwsze dwa biegi będzie mieć łatwiejsze. Jepsen Jensen też na układ wyścigów raczej narzekać nie powinien.

Do większych roszad doszło w szeregach Sparty. Po pierwsze wypadł ze składu z powodu kontuzji Tai Woffinden. Po drugie nie układały się najlepiej wrocławianom poprzednie trzy wyjazdy, a w szczególności Bartłomiejowi Kowalskiemu. Dotąd ustawiany był on pod numerem 3., za to teraz otrzymał pierwszą pozycję w składzie. Biorąc pod uwagę fakt, że 22-latka czekać będą aż trzy starcia z liderem miejscowych, Fricke'em, trudno uznać to za ułatwienie.

Z drugiej strony jest jednak Artiom Łaguta, czyli zawodnik doskonale czujący się na grudziądzkim owalu i przy tym świetnie ruszający spod taśmy. Na plecach byłego reprezentanta GKM-u (lata 2015-2020) pojawi się w piątkowy wieczór numer 3. i wobec tego trzykrotnie pojedzie po równaniu (w tym od razu w pierwszym wyścigu zawodów), co powinno być dla niego dodatkowym atutem. Zarazem zabezpieczy dwa biegi, mając obok zawodnika do lat 24. Przy takim pomyśle trenera Dariusza Śledzia zestawienie dwóch pierwszych par w środkowej fazie spotkania jawi się jako zbilansowane.

Niemniej po stronie gości jest jedna zagadka. Francis Gusts, który wskoczył do awizowanego składu za Woffindena, ucierpiał we wtorek w meczu szwedzkiej Bauhaus-Ligan. W odwodzie jest więc William Drejer i być może będzie trzeba uruchamiać z rezerwy Jakuba Krawczyka, który na tamtejszym torze notował już bardzo dobre wyniki. O tyle jest to istotna pozycja w szeregach wrocławian, że numer 4. w każdej serii rywalizuje według programu z Kacprami: Łobodzińskim i Pludrą.

CZYTAJ WIĘCEJ: Pościg XX wieku. Tomasz Gollob dokonał we Wrocławiu niemożliwego Problemy osobiste, zdrowotne i sportowe. Najwięksi nieobecni Speedway of Nations

ZOBACZ WIDEO: Odpowiada prezesowi Stali Gorzów. "Poczułem, że nie chce, żebym został"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty