Pokazówka jak za czasów Stalina? Władze ligi tłumaczą się z decyzji

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: prace na torze w Gorzowie
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: prace na torze w Gorzowie

Wszyscy zawodnicy zgłoszeni do meczu ebut.pl Stali Gorzów z ZOOleszcz GKM Grudziądz otrzymali wysokie kary finansowe. Były prezes gorzowskiego klubu mówi o "pokazówce jak w stalinowskim reżimie". Co na to władze Ekstraligi Żużlowej?

Mija tydzień od skandalu, jaki miał miejsce w PGE Ekstralidze. Drugie podejście do meczu ebut.pl Stali Gorzów z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz zakończyło się obustronnym walkowerem. Po obfitych opadach deszczu obie drużyny uznały, że tor nie nadaje się do jazdy. Innego zdania był sędzia Michał Sasień, a najbardziej poszkodowani byli kibice, którzy przez kilka godzin mokli na darmo na stadionie. Straty po skandalu, biorąc pod uwagę możliwe odszkodowania, liczone będą w milionach złotych.

Odpowiedzialność zbiorowa w PGE Ekstralidze?

Ekstraliga Żużlowa postanowiła surowo ukarać niesubordynację żużlowców. Na seniorów nałożono kary w wysokości 50 tys. zł, lżej potraktowano młodzieżowców - oni mają do zapłacenia po 10 tys. zł. Nie wszystkim ten werdykt przypadł do gustu. Ireneusz Maciej Zmora zwrócił uwagę w social mediach, że część żużlowców w ubiegły wtorek była gotowa do wyjazdu na tor.

"Zastosowano odpowiedzialność zbiorową. Ukarano nawet dzieciaków, których nikt o zdanie nie pytał. Do tego karę otrzymał Jakub Miśkowiak, który chciał jechać w tym meczu. Pokazówka jak w stalinowskim reżimie! Wstyd" - napisał były prezes Stali Gorzów.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto

Czy faktycznie można mówić o "odpowiedzialności zbiorowej" i "pokazówce jak w stalinowskim reżimie"? O stanowisko poprosiliśmy Przemysława Szymkowiaka, dyrektora ds. mediów i PR w Ekstralidze Żużlowej. Zwrócił on uwagę, że decyzję o karach podjęła Komisja Orzekająca Ligi, czyli specjalny wydział spółki zajmujący się sprawami dyscyplinarnymi.

- Orzeczenia KOL, przypomnijmy, dotyczą wszystkich zawodników zgłoszonych do składów na mecz, ponieważ zawodników reprezentuje na zawodach drużynowych kierownik drużyny. W związku z powyższym, nie ma czegoś takiego jak stwierdzenie o "rzekomości gotowości do jazdy w meczu" lub też pytania przez sędziego o zdanie każdego zawodnika, gdyż, powtórzę, zawodników w całości, całą drużynę, reprezentuje kierownik drużyny - powiedział Szymkowiak w rozmowie z WP SportoweFakty.

Tymczasem to właśnie kierownicy drużyn z Gorzowa i Grudziądza podpisali się pod protokołem, w którym potwierdzono odmowę wyjazdu na tor. Nie wyszczególniono w nim, że któryś z żużlowców jest gotowy do rozpoczęcia spotkania i może stanąć pod maszyną startową.

- Nie ma zatem mowy o odpowiedzialności zbiorowej, ponieważ sprawa każdego zawodnika obejmuje osobne postępowanie i wina każdego z zawodników jest rozpatrywana rozdzielnie. Na marginesie dodam tylko, że klub jako uczestnik odpowiada osobno, a osoby urzędowe klubu także osobno - dodał Szymkowiak.

Czy żużlowcy mogą liczyć na zmniejszenie kar?

Każdy z żużlowców ma prawo złożenia odwołania od decyzji KOL. Obecnie między zawodnikami trwają dyskusje w tej sprawie. "Ciekawy" jest chociażby przypadek Jana Przanowskiego, który w tym roku nie wyjechał do ani jednego wyścigu w PGE Ekstralidze, a otrzymał karę 10 tys. zł za mecz w Gorzowie.

Czy możliwa jest zatem sytuacja, w której KOL dokona indywidualnej analizy sytuacji każdego żużlowca i zmieni wysokość kar dla poszczególnych zawodników? - Po zgłoszeniu sprzeciwu komisja przeprowadzi postępowanie, w ramach którego nałożone kary będą mogły zostać zmienione, tj. zaostrzone lub złagodzone w zależności od przebiegu postępowania - podkreślił Szymkowiak.

Słowa przedstawiciela Ekstraligi Żużlowej trafiają do Marty Półtorak. Była prezes klubu z Rzeszowa już przed tygodniem zwracała uwagę na to, że w Gorzowie popełniono zbyt wiele błędów. Argumentacja ws. kar jest jednak dla niej dość logiczna.

- Ciężko, aby sędzia pytał z osobna każdego, czy chce jechać w danym meczu. Co byłoby w sytuacji, gdyby połowa drużyny była gotowa do wyjazdu na tor, a połowa nie? Regulamin musi to jakoś precyzować - powiedziała nam Półtorak.

Zdaniem byłej prezes Stali Rzeszów, w takich sytuacjach można by w protokole pomeczowym odnotować, kto wyraźnie sprzeciwił się wyjazdowi na tor. Byłaby to podstawa do zróżnicowania kar. - Gdyby arbiter zaznaczył w takim piśmie, że zawodnik X uznał tor za nieregulaminowy i odmówił udziału w meczu, a żużlowiec Y był gotowy do startu, to byłaby podstawa do ich różnego potraktowania - dodała.

- Na pewno współczuję Przanowskiemu. Nie wiem, czy po wydarzeniach z wtorku nadal podoba mu się żużel, skoro jeszcze nie zadebiutował w lidze, a już jest 10 tys. zł "w plecy". Podtrzymuję swoje zdanie, że w Gorzowie popełniono za wiele błędów i oby jak najszybciej zamknięto temat obustronnego walkowera, bo nie służy to dyscyplinie - podsumowała nasza ekspert.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Cztery turnieje, czterech zwycięzców. Dlatego Zmarzlik zgarnie tytuł w cuglach
- Co z weryfikacją meczu w Gorzowie? Mamy najnowsze informacje

Komentarze (41)
avatar
vigow
5.06.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
kiedy wreszcie uslysze o ukaraniu sedziego, glownego winowajcy ? 
avatar
qqryq
4.06.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
jak zwykle tłumaczenie z d. Jak podpisuje kierownik, to kierownik odpowiada nie zawodnicy. Dalej Szymkowiak coś bredzi, że same kary dla zawodników są rozpoznawane indywidualnie. Ale jak mogą Czytaj całość
avatar
Tomek Tucholski
4.06.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Komu chce się oglądać zawody po 4 godzinach czekania.Zawody po godzinie czekania powinny być odwołane 
avatar
Broniewskiego98
4.06.2024
Zgłoś do moderacji
10
0
Odpowiedz
Pojawiam się i znikam i znikam i znikam 
avatar
Tomasz Kubiak
4.06.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Gdzie tam był sport, jak go nie było. Ukarać za złą pogodę...bez sensu. Szable w dłoń, meczyk powtórzony i koniec dywgacji. Zielone stoliki już były. ;)