Chris Holder w sezonie 2023 nie zawsze prezentował się bardzo dobrze na brytyjskich torach, jednak w decydującym momencie pokazał swoje duże umiejętności i walnie przyczynił się do zdobycia tytułu przez Sheffield Tigers.
Co prawda w pierwszym spotkaniu pomiędzy jego zespołem a Ipswich Witches zawiódł, ponieważ na terenie rywala zdobył tylko dwa punkty i bonus, a jego zespół przegrał 36:54. W rewanżu 36-latek pojechał już zdecydowanie lepiej, gdyż wywalczył 11 "oczek", a jego drużyna wygrała 56:34.
Australijczyk w momencie dołączania do Tigers nie miał na swoim koncie zbyt wielu odjechanych wyścigów w sezonie 2023. Wpłynęła na to kontuzja, którą doznał już w trzeciej kolejce PGE Ekstraligi. Simon Stead uważa jednak, że postawa Holdera po powrocie była dobra, czym zachęcił władze klubu do zawarcia nowej umowy.
ZOBACZ WIDEO: Czy brak Zbigniewa Fiałkowskiego w GKSŻ to kara? Piotr Szymański wyjaśnia
Jednakże byłemu żużlowcowi zaimponowało jeszcze coś. - Inną rzeczą, która zrobiła na mnie wrażenie, choć nie zaskoczyła, było to, jak wykorzystał swoje doświadczenie i klasę w momentach, w których liczyło się to najbardziej - zdradził w rozmowie z portalem britishspeedway.co.uk.
Nie ukrywał również, że jest wniebowzięty tym, jak będzie wyglądał cały jego zespół, ale transfer indywidualnego mistrza świata z 2012 roku bardzo go ekscytuje. Oprócz zawodnika Arged Malesy Ostrów w Sheffield Tigers pojedzie także jego brat Jack Holder oraz Tai Woffinden, Josh Pickering, Kyle Howarth, Jason Edwards i Dan Gilkes.
Zabraknie za to Tobiasza Musielaka, o czym Polak już wcześniej poinformował na portalu X. Powody rozstania nie są jednakże znane (Więcej TUTAJ).
Czytaj także:
- Żużel. Kolejne nagranie od Patricka Hansena. "Kontrola formy"
- Żużel. Wskazał najlepsze ruchy transferowe. Jest zaskoczenie