Transfery Piotra Pawlickiego i Jarosława Hampela do Enea Falubazu Zielona Góra były jednymi z ciekawszych ruchów tegorocznego okienka. Obaj zawodnicy podpisując kontrakty z nową drużyną z miejsca zostali okrzyknięci motorem napędowym beniaminka PGE Ekstraligi.
Żużlowiec pytany o kulisy tego transferu, odpowiedział: - W sumie to już któryś sezon z rzędu nasze drogi się przecinają. Prowadziliśmy jakieś rozmowy, ale dopiero teraz doszło do poważniejszego zainteresowania z obu stron. Teraz już nie pamiętam, kto pierwszy wykonał telefon. Na pewno obie strony chciały i dążyły do tego, żeby dojść do porozumienia - przyznał Piotr Pawlicki w rozmowie z falubaz.com.
W nowym zespole znów będzie mógł występować u boku swojego brata Przemysława. Starszy z nich nie ukrywał zadowolenia z tego powodu. W podobnym tonie wypowiadał się młodszy.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
- Tak jak wspominałem, rozmawialiśmy o tym wcześniej. Przemek chwalił różne sprawy i opowiadał o tym, jak to jest zorganizowane w Zielonej Górze. Ale na moją decyzję złożyło się kilka innych czynników. Chociażby tor w Zielonej Górze, który wspominam zawsze dobrze - dodał Piotr Pawlicki.
Zielonogórzanie bardzo ambitnie podchodzą do nowego sezonu. Zdają sobie sprawę z tego, że będzie im trudno od razu wjechać na podium PGE Ekstraligi, ale nie zamierzają odpuszczać w walce o najwyższe cele.
- Myślę, że stać nas na wiele. Skład, który mamy, jest dobry. Uważam, że przy dobrej dyspozycji całej drużyny jesteśmy w stanie zrobić dużo. Weryfikacja przychodzi jednak w trakcie sezonu. My oczywiście będziemy chcieli zrobić jak najlepszą robotę w trakcie sezonu i dać dużo radości sobie oraz kibicom - skomentował Pawlicki.
Czytaj także:
- Tyle mu wystarczyło, by podać sobie rękę ze Skrzydlewskim. "To był mój cel"
- Niespodziewana decyzja. Świeżo upieczony mistrz Polski kończy karierę