Po dyskwalifikacji Bartosza Zmarzlika w związku ze złym kevlarem podczas kwalifikacji do Grand Prix Danii, Fredrik Lindgren stanął przed bardzo dużą szansą, by zostać najlepszym żużlowcem świata. Co prawda miał do wykonania bardzo dużo pracy, ale w Toruniu mógł przechylić szalę na swoją stronę.
Walka między Szwedem a Polakiem trwała do samego końca. Ostatecznie górą był reprezentant naszego kraju. Tym samym Szwecja musi jeszcze o kilkanaście miesięcy odłożyć marzenia o swoim triumfatorze w Speedway Grand Prix.
- Myślę, że im więcej różnych mistrzów świata, tym byłoby lepiej, bo pozwoliłoby szerzyć zainteresowanie tym sportem - przyznał Tony Rickardsson w rozmowie ze "Speedway Star".
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
I to właśnie Rickardsson jest ostatnim mistrzem świata z kraju Trzech Koron. A uczynił to prawie 20 lat temu. Od tamtej pory mieliśmy triumfatorów z Australii, Danii, Polski, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz Rosji. Najbliżej złota byli Lindgren w minionym sezonie oraz Andreas Jonsson w 2011 roku.
- Szwecja desperacko potrzebuje nowego mistrza świata, aby podnieść poziom tego sportu, który na przestrzeni ostatnich lat znacznie się cofnął. Złoty medal naszego zawodnika byłby czymś wspaniałym dla Szwecji, bo pomógłby wzbudzić zainteresowanie, którego niezwykle potrzebujemy. [...] Gdybyśmy mieli takiego mistrza, jak np. Fredrik Lindgren, to jestem pewien, że byłby świetnym ambasadorem tego sportu - dodał Rickardsson.
Czytaj także:
1. Tyle mu wystarczyło, by podać sobie rękę ze Skrzydlewskim. "To był mój cel"
2. Niespodziewana decyzja. Świeżo upieczony mistrz Polski kończy karierę