Rosjanin przeżywa dramat, a co robi ambasada?! "Trzeba to jak najszybciej odkręcić"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Andriej Kudriaszow
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Andriej Kudriaszow

Andriej Kudriaszow ma rozległego raka skóry i grozi mu amputacja nogi. 31-latek przeżywa dramat, a ambasada Polski w Rosji odmówiła wizy jego siostrze. Środowisko żużlowe zamierza naciskać na zmianę decyzji w tej sprawie.

W tym artykule dowiesz się o:

O dramacie, który przeżywa obecnie Andriej Kudriaszow, pisaliśmy już wcześniej. Środowisko żużlowe jest poruszone sytuacją Rosjanina i stara się mu pomóc w każdy możliwy sposób. W niedzielę została utworzona oficjalna zbiórka na leczenie żużlowca, którą wsparło już prawie 900 osób. Dzięki temu udało się zgromadzić ponad 67 tysięcy złotych.

Andriej Kudriaszow potrzebuje także wsparcia rodziny. Pomóc mogłaby mu między innymi siostra, która w dodatku jest pielęgniarką i chce przyjechać do Polski. Niestety, ambasada Polski w Rosji odmówiła jej wizy, mimo że 31-latek przedstawił specjalne dokumenty ze szpitala.

- Nie rozumiem tej sytuacji. To nie ma przecież nic wspólnego z wojną i wszystkimi restrykcjami czy innymi sankcjami. W związku z tym trudno to pojąć. To musi wynikać z całkowitego niezrozumienia problemu i jego wagi. Być może ktoś zrobił pewne rzeczy z automatu i nie poprzedził tego odpowiednią analizą. Mam wielką nadzieję, że można to jeszcze odkręcić - mówi nam Krzysztof Cegielski, szef stowarzyszenia żużlowców "Metanol", który także wspiera Andrieja Kudriaszowa.

ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom

W związku z tym jeszcze w poniedziałek spotka się w Bydgoszczy z władzami polskiego żużla i będzie prosił, by te wywarły w tej sprawie nacisk. Dodajmy, że WP SportoweFakty już w poniedziałek skontaktowały się z biurem prasowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych i zapytały o powody odmowy przyznania wizy siostrze żużlowca. Na razie nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.

- W mojej ocenie trzeba działać wszystkimi możliwymi kanałami, by ta sprawa została pozytywnie załatwiona. Mam nadzieję, że to już się dzieje. Jestem przed spotkaniem z Główną Komisją Sportu Żużlowego i zapewniam, że ten problem poruszę. Dla mnie doprowadzenie do przyjazdu rodziny to w tej sytuacji oczywistość. To musi się wydarzyć i pomóc powinni wszyscy, którzy mogą w jakikolwiek sposób to zrobić - dodaje.

Środowisko żużlowe cały czas jest w szoku po wyznaniu Andrieja Kudriaszowa, ale Cegielski uważa, że szczerość, na którą zdobył się zawodnik, przynosi już pozytywne skutki.

- Dobrze się stało, że Andriej postanowił poinformować wszystkich, co się z nim dzieje. To ma znaczenie ze względów pomocowych, bo będzie mu łatwiej. Finanse są bardzo ważne, ale istotny jest również aspekt mentalny. Odzew środowiska jest ogromny. Każdy stara się pomóc jak może. To na pewno będzie dla niego niezwykle budujące. Widać też, że zaangażowali się koledzy z toru. Dodałbym również, że to wszystko spotkało chłopaka, który nie zdążył zarobić wielkich pieniędzy na torze. Andriej nie podpisywał do tej pory wysokich kontraktów, a często miał nawet problemy z uzyskaniem od klubów tego, co mu się należało. Kto zatem może, niech pomaga - tłumaczy.

Osobną kwestią są metody leczenia. - Dzięki temu, że Andriej się otworzył, liczba propozycji leczenia z całego świata jest bardzo duża. Z czegoś takiego musi urodzić się coś dobrego. Nie ma siły, żeby było inaczej. Wiem, że Andriej dostał się do lekarza, o którym rozmawiałem z Anetą Kuźniar. To specjalista, na którym mu zależało. Ma szansę zostać zakwalifikowany do metody leczenia, o której sam myśli - podsumowuje Cegielski.