Żużel. Jaimon Lidsey przekonuje, że odzyskał ogień. Mówi o dużym celu na ten rok

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Jaimon Lidsey
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Jaimon Lidsey

Jaimon Lidsey wraca do zdrowia i myśli o ponownym wyjeździe na tor. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to uczyni to już za kilkanaście dni i zacznie kolejny etap przygotowań do sezonu.

W tym artykule dowiesz się o:

Jaimon Lidsey wiązał bardzo duże nadzieje z zakończonym kilka dni temu cyklem mistrzostw Australii. Zawodnik jednak podczas zaległego czempionatu w grudniu zaliczył upadek, w skutek którego złamał nadgarstek.

Żużlowiec już myli o powrocie do ścigania. Wiemy, że weźmie udział w memoriale Roba Woffindena, który zaplanowano na 4 lutego w Neerabup, na przedmieściach Perth.

Będzie to dla niego pierwszy w tym roku krok do realizacji bardzo ważnych dla siebie celów.

- Chciałbym naprawdę dobrze rozpocząć sezon europejski, by wywalczyć sobie miejsce w zespole na Drużynowy Puchar Świata. To dla mnie bardzo duży cel, bo jest to fajne wydarzenie, które wraca po kilku latach. Bycie częścią ekipy, byłoby całkiem fajne. Muszę teraz tylko na to pracować - powiedział Lidsey w rozmowie ze "Speedway Star".

ZOBACZ Darcy Ward opowiada o kulisach braku Grand Prix w Australii. "To rozczarowujące"

Występy na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu nie są jedynymi zadaniami do realizacji w tym roku. Chce on także wykonać kolejny krok, który pozwoli mu wkrótce ścigać się z najlepszymi żużlowcami świata.

- Chcę się ścigać w serii Grand Prix, a któregoś dnia zostać mistrzem świata. Staram się robić wszystko, co w mojej mocy i w pewnym sensie odzyskałem teraz ten ogień, że mogę być jeszcze lepszy i robić wiele rzeczy znacznie lepiej! - dodał.

- Jestem dla siebie bardzo surowy, ale muszę uważać, aby nie naruszyć swojej wiary. Muszę być silny psychicznie, bo to jest rzecz, której trzeba się nauczyć - skomentował.

Lidsey zdaje sobie sprawę, że bardzo dobrze dla jego kariery zrobił przylot do Europy,  bo inaczej dziś byłby trzy kroki za miejscem, gdzie jest. Stąd też między innymi decyzja o powrocie do ścigania w SGB Premiership w 2023 roku, co umożliwiło powiększenie limitu lig dla zawodników z PGE Ekstraligi.

- Musiałem wrócić do ligi brytyjskiej, aby częściej jeździć, co pozwoli mi wypracować pewną kondycję i popełniać mniej błędów. Myślę, że przez czas, kiedy mnie tam nie było, to nie tylko nie poszedłem do przodu, a wręcz się nieco cofnąłem - przyznał żużlowiec, który związał się na Wyspach umową z Belle Vue Aces.

Czytaj także:
Pięciokrotny mistrz Polski zamienił motocross na żużel
Czekają na następców Briggsa, Maugera i Moore'a. 16-latek w pogoni za marzeniami

Komentarze (3)
avatar
KacperU.L
17.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Innymi słowy aby wszyscy zrozumieli,Kangur będzie tym zawodnikiem uciszaczem trybun rywali w kewlarze Byków a na Smoku liderem takim jakim był Emil i Dojli kiedy otrzymywali przelew.Proste. 
avatar
Tomek Lindsey z Bamy
17.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Musimy sie wszyscy z tym zgodzic by nasz guru nie poczul sie urazony.. 
avatar
Tomek Lindsey z Bamy
17.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Macie blad w nazwisku Jaimona; guru tego portalu, pierwszy krytyk, bezbledny znawca sportu zuzlowego, przesmiewca innych, szczegolnie ostatnio obsesyjnie jednego no i oczywiscie wszystkim znany Czytaj całość