Żużel. Ważna deklaracja Wiktora Przyjemskiego w sprawie przyszłości. "Będziemy czekać"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski na czele
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski na czele

Wiktor Przyjemski nie zamierza zmieniać planu. Jeśli Abramczyk Polonia Bydgoszcz nie awansuje w przyszłym roku do PGE Ekstraligi, to najprawdopodobniej straci wielki talent. Młody żużlowiec zapewnia też, że nie podpisze z żadnym klubem prekontraktu.

Utalentowany młodzieżowiec był w minionym sezonie kluczowym zawodnikiem bydgoskiego klubu. Na przedłużenie z nim współpracy zdecydował się jeszcze w trakcie rozgrywek, mimo że interesowały się nim kluby PGE Ekstraligi. Wiktor Przyjemski postanowił jednak, że spróbuje wywalczyć awans z Abramczyk Polonią Bydgoszcz i dał sobie na to czas do zakończenia sezonu 2023. Dodał, że jazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej poza Bydgoszczą spróbuje dopiero wtedy, kiedy nie uda mu się zrealizować tego celu.

Czy to oznacza, że w przyszłym roku Abramczyk Polonia pojedzie nie tylko o awans do elity, ale o zatrzymanie u siebie swojego wychowanka? Wszystko na to wskazuje, bo menedżer zawodnika Marek Ziębicki mówi nam, że Przyjemski nie zamierza zmieniać nakreślonego wcześniej planu.

- PGE Ekstraliga to nasze marzenie i cel, ale nie chciałbym dziś tracić energii na rozmowy o przyszłości. Chcemy się skoncentrować, by wyeliminować błędy z tego sezonu i awansować z Abramczyk Polonią. Wiem jednak, że zaraz pojawią się głosy, a co będzie, jeśli nam się nie uda. Rozumiem takie pytania i nie zamierzam lać wody ani uciekać od odpowiedzi. Chcemy trzymać się planu. Jeśli Wiktor utrzyma formę, to w sezonie 2024 będzie chciał startować w PGE Ekstralidze. Nie zamierzam jednak opowiadać o możliwych kierunkach - mówi nam Ziębicki.

Menedżer juniora dodaje jednak, że kluby, które są zainteresowane Przyjemskim, będą musiały uzbroić się w dużo cierpliwości. - Wiktor na pewno nie skorzysta z możliwości podpisania prekontraktu. W tym roku zdecydowaliśmy się na decyzję w sprawie przyszłości przed ostatnim meczem rundy zasadniczej. W nadchodzącym sezonie będziemy jechać do końca, żeby zobaczyć, co się wydarzy. A to oznacza, że w grę mogą wchodzić różne scenariusze, których dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Może zdarzyć się przecież tak, że niektórzy zbudują wcześniej składy i nie będą mieć miejsca dla Wiktora - wyjaśnia.

ZOBACZ Tomasz Gollob mówi jasno co zmieniłby w PGE Ekstralidze

To wszystko oznacza, że Abramczyk Polonię czeka poważne wyzwanie. Prezes Jerzy Kanclerz zbudował wprawdzie mocny skład na sezon 2023, ale ogromną siłą na papierze dysponuje również Stelmet Falubaz Zielona Góra, który zapewnia, że zrobi wszystko, by wrócić do elity. Menedżer Wiktora Przyjemskiego zwraca jednak uwagę, że w walce o awans może liczyć się jeszcze jedna drużyna.

- Rok temu w grudniu zadał mi pan to samo pytanie. Wtedy wszyscy mówili, że najpoważniejszymi kandydatami do awansu są zespoły z Zielonej Góry i Bydgoszczy. Ja jednak już wtedy podkreślałem, że bardzo ważną rolę odegra drużyna z Krosna, gdzie widziałem ogromny atut w formacji młodzieżowej i w doświadczonym Andrzeju Lebiediewie, który głośno mówił o chęci powrotu do PGE Ekstraligi. Nie pomyliłem się. Teraz również widzę jeden zespół, który może wszystkich zaskoczyć i pokrzyżować plany Abramczyk Polonii i Stelmetu Falubazu. Jest nim H.Skrzydlewska Orzeł Łódź - przekonuje.

- Przede wszystkim w Łodzi jest charyzmatyczny trener, który potrafi popchnąć wielu zawodników we właściwym kierunku. Dobrym przykładem jest Artiom Łaguta, który rozwinął skrzydła właśnie przy pomocy Marka Cieślaka. Poza tym mają naprawdę ciekawe nazwiska, mimo że musieli sporo zmienić, bo część zawodników opuściła klub. Nie ukrywam, że widzę duży potencjał między innymi w Tomie Brennanie, którego obserwowałem w Rawiczu, gdzie Wiktor startował gościnnie. Ma naprawdę dobre zaplecze i ciekawy team. To wszystko sprawia, że Orzeł może zrobić to, co Cellfast Wilki Krosno - podsumowuje Ziębicki.

Zobacz także:
Czy Abramczyk Polonia chciała Pawlickiego?
Wybrzeże wciąż ma problemy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty