Żużel. Podróżował z drugiego końca świata, by pobyć z drużyną trzy dni

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Tai Woffinden może zostać postawiony jako wzór profesjonalizmu, dla wszystkich sportowców świata. Zawodnik nie miał wyjścia i spędził w samolotach ponad 40 godzin, byle tylko spędzić ze swoją drużyną trzy dni we Wrocławiu.

Władze Betard Sparty Wrocław udowodniają, że wyciągają wnioski z przeszłości, gdy pozwalały swoim gwiazdom na zbyt wiele i nie przynosiło to korzyści sportowych. Dziś nawet trzykrotny mistrz świata nie może liczyć na taryfę ulgową i w ostatnich tygodniach musiał przerwać wakacje w Australii, by na trzy dni przylecieć do Wrocławia i wypełnić swoje obowiązki wobec klubu.

32-latek nie był zbyt zachwycony koniecznością choćby chwilowego powrotu do Polski, a przede wszystkim dwukrotnej około 20-godzinnej podróży pomiędzy australijskim Perth, a Wrocławiem, o czym donosił "Speedway Star". Ostatecznie nie miał jednak wyjścia i stawił się we Wrocławiu w wyznaczonym czasie. Ostatecznie w ciągu pięciu dni spędził w podróży około 40 godzin i pokonał w tym czasie około 28 tysięcy kilometrów.

- Tai Woffinden wiedział o obowiązkowym przyjeździe do Wrocławia od kilku tygodni, a zresztą doskonale zdawał sobie sprawę z tego obowiązku, bo nie było to nic nowego. Podobne spotkania to tradycja w naszym klubie - mówi rzecznik klubu, Adrian Skubis.

ZOBACZ Majewski i Gollob doczekali się nagrody. Będzie druga część filmu "Czas"?

Poza Brytyjczykiem, we Wrocławiu stawili się wszyscy członkowie przyszłorocznego zespołu. Był więc także nowy nabytek Piotr Pawlicki, wracający do jazdy po rocznej przerwie Artiom Łaguta, a także Daniel Bewley i kapitan Maciej Janowski.

Zawodnicy zostali poddani dokładnym testom medycznym, na podstawie których zostanie ustalony szczegółowy plan treningowy na zimowe miesiące. Później drużyna miała sporo czasu na lepsze poznanie siebie, a także oficjalne spotkania z partnerami klubu.

- Mamy aspirację powrotu na najwyższe miejsce, więc nie zamierzamy zaniedbać żadnego szczegółu. Myślę, że wszyscy zdają sobie sprawę, że to był cenny czas, a Tai nie sprawiał wrażenia osoby, która robiłaby to z przymusu. Ma zresztą świadomość, że jest zawodowym sportowcem i wiążą się z tym pewne obowiązki - dodaje Skubis.

Warto dodać, że po wypełnieniu obowiązków, Brytyjczyk wrócił od razu do Australii, gdzie kontynuuje wakacje ze swoją rodziną.

Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty

Czytaj więcej:
Prezes klubu pochwalił się zdjęciem z Obajtkiem
Ukłon Sparty w stronę Czugunowa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty