[tag=863]
Zdunek Wybrzeże Gdańsk[/tag] poszło na wojnę z zawodnikami i wydaje się, że obecnie robi wszystko, by odpłacić "niewdzięcznym" żużlowcom za to, że cała piątka seniorów zdecydowała się odejść z klubu. Problem jednak w tym, że ostatnie ruchy klubu najmocniej uderzają w... Wybrzeże Gdańsk. Działacze od kilku tygodni muszą się tłumaczyć z kolejnych coraz dziwnych decyzji. Zamieszanie jest tak duże, że dobrze prosperujący ośrodek wciąż nie może być pewny przyznania licencji na kolejny sezon.
Choć od środy narracja Wybrzeża jest taka, że brak licencji to jedynie wynik "błędów komunikacyjnych", to takie tezy nie wytrzymują zderzenia z faktami. Argumentację gdańszczan podważyła już przewodnicząca Komisji Licencyjnej Katarzyna Kalinowska, a okazuje się, że to tak naprawdę dopiero początek.
Okazuje się bowiem, że brak licencji to nie tylko wynik zaległości wobec Wiktora Trofimowa jr (w listopadzie skarżył się do GKSŻ o zaległe 74 tysięcy złotych), ale także sporu z Jakubem Jamrogiem. Sprawa z byłym zawodnikiem trafiła już do Trybunału PZM i choć do ostatecznego werdyktu jeszcze daleko, to już teraz przedstawiciele PZM wysłali pismo do Wybrzeża, w którym zobowiązują gdańszczan do wpłacenia na konto PZM spornej kwoty jako zaliczka na pokrycie ewentualnych zobowiązań wobec zawodnika.
ZOBACZ Fredrik Lindgren jasno wskazuje cel Motoru Lublin na sezon 2023!
To psuje nieco szyki władzom Wybrzeża, które podkreślały kilkukrotnie, że pieniędzy poszukają dopiero, gdy zostanie ogłoszony negatywny dla nich wynik. PZM wie jednak, że jeśli teraz daliby klubowi licencję bez zabezpieczenia kwot koniecznych do spłaty Jamroga, to mogłoby się okazać, że nawet w przypadku korzystnego rozstrzygnięcia, zawodnik czekałby na zaległe pieniądze kolejne miesiące. Takie postawienie sprawy przez władze polskiego żużla pokazuje, że nie mają zbyt dużego zaufania do działaczy pierwszoligowego klubu.
Sprawa jest traktowana bardzo poważnie, bo może mieć gigantyczne znaczenie w kontekście przyszłorocznego procesu licencyjnego. Nikt w żużlowej centrali nie chce pozwolić na to, by kluby w przyszłości szły śladem gdańszczan i wykorzystywały Trybunał PZM do opóźnienia płatności. Sporne przepisy w tej sprawie interpretowali już przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański i wiceprezes PGE Ekstraligi Ryszard Kowalski. To jednak nie zmieniło stanowiska władz Wybrzeża, które wciąż uważają, że to one mają rację.
W tej sprawie kontaktowaliśmy się z przedstawicielami Wybrzeża, a ich stanowisko opublikujemy, gdy tylko zdecydują się odpowiedzieć.
Czytaj więcej:
Mają najtrudniejszy początek sezonu w całej lidze
Ekspert stawia wszystkie pieniądze na Wybrzeże