Nawet najwięksi optymiści nie mają raczej podstaw, by dawać ebut.pl Stali Gorzów zbyt duże szanse na zdobycie więcej niż dwóch punktów w pięciu pierwszych meczach przyszłorocznej PGE Ekstraligi. Zespół osłabiony odejściem Bartosza Zmarzlika może być w tym czasie na dnie ligowej tabeli.
Wszystko dlatego, że gorzowianie zmierzą się kolejno z: Apatorem (wyjazd), GKM-em (dom), Włókniarzem (wyjazd), Motorem (dom), Spartą (wyjazd).
To oczywiście nie oznacza, że jedynym celem drużyny będzie walka o utrzymanie, ale sprawia, że zawodnicy od początku sezonu przejdą prawdziwy chrzest bojowy i będą musieli udowodnić, że potrafią wygrywać także bez swojego lidera. Dość zaskakującą tezę przedstawia trener drużyny, Stanisław Chomski.
- Kalendarz nie jest łatwy, ale to nie ma wielkiego znaczenia. W takich momentach najważniejsze to zachować spokój i nie panikować. Moja drużyna doświadczyła już trudniejszych zadań i bez problemu sobie z nimi radziła. Kilku zawodników może mocno zadziwić środowisko, bo nikt nie bierze pod uwagę, że brak Zmarzlika może pomóc pozostałym żużlowcom wyjść z cienia i punktować na dużo wyższym poziomie. Do tej pory układ sił w zespole był inny, a teraz sporo się zmieni - uważa doświadczony szkoleniowiec.
ZOBACZ Fredrik Lindgren jasno wskazuje cel Motoru Lublin na sezon 2023!
Choć gorzowianie będą mieli w seniorskim zestawieniu debiutującego w tej roli w PGE Ekstralidze Oskara Fajfera, a rolę zawodnika U24 będzie pełnił Wiktor Jasiński, to wcale nie czują się dużo słabsi niż w minionym sezonie, który zakończyli ze srebrnymi medalami.
- Wiadomo, że czołowa czwórka drużyn jest bardzo mocna, ale co roku zdarzają się jakieś niespodzianki i my liczymy, że to wykorzystamy. Celem minimum jest szóste miejsce i wydaje mi się, że powinniśmy to osiągnąć nawet, jeśli nie wszyscy będą spisywać się zgodnie z oczekiwaniami - uważa Chomski.
Czytaj więcej:
Będzie komentował mecze rywali?
Komisja odpowiada na zarzuty klubu