Z informacji, jakie uzyskaliśmy od rzecznika prasowego zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa, Mateusza Żesławskiego wynika, że kibice Lwów mogą spać spokojnie. Jakub Miśkowiak potrzebuje kilku dni przerwy na regenerację kontuzjowanej ręki. Wszystko po to, aby móc wziąć udział w rewanżowym starciu Włókniarza o brązowy medal z For Nature Solutions Apatorem Toruń.
- Występ Kuby jest niezagrożony. Na ligę będzie gotowy - przekazał nam rzecznik prasowy Włókniarza. Uraz Jakuba Miśkowiaka to pokłosie jego fatalnego wypadku podczas finału IMP na torze w Rzeszowie, do którego doszło w minionym tygodniu w poniedziałek. Z dużą siłą uderzył on tam na prostej w bandę.
Młodzieżowiec od tamtego wydarzenia wystąpił w kilku zawodach, ale cały czas musiał zmagać się z bólem i dyskomfortem. Mówił zresztą o tym sam zainteresowany po finale MIMP w rozmowie z WP SportoweFakty (zobacz szczegóły ->>). Na dodatek w niedzielę zanotował on uślizg w Toruniu, podczas pierwszego meczu o brąz PGE Ekstraligi, do którego doszło po zakończeniu jednego z wyścigów i na pewno nie miało to pozytywnego wpływu na jego stan zdrowia.
Z tego powodu przerwa w startach dobrze zrobi żużlowcowi Włókniarza, który jest czołową postacią zespołu Lecha Kędziory. Mistrz świata juniorów notuje w tym sezonie dobre wyniki, o czym świadczy jego wysoka średnia biegowa, która wynosi 1,827. Do rewanżu z Apatorem został ponad tydzień (24 września) i to wystarczający czas, aby Miśkowiak doszedł do siebie. Włókniarz ma do odrobienia dwupunktową stratę.
Reprezentant Polski w sobotę miał wystartować w Grand Prix Szwecji w Malilli w miejsce Mikkela Michelsena, ponieważ jest on drugim rezerwowym cyklu (pierwszy Andrzej Lebiediew pojedzie za Andersa Thomsena). W tej sytuacji w mistrzostwach świata zadebiutuje rodak Michelsena, Mads Hansen.
Czytaj również:
- Od trzech miesięcy walczy z bólem. Lekarze pozwolili mu na starty z pękniętymi kośćmi
ZOBACZ WIDEO Co dalej ze Świdnickim? "Do końca sezonu nie podajemy tej informacji"