Takie rzeczy, jak źle policzone okrążenia przez zawodników w meczach żużlowych się zdarzają, jednak żeby żużlowiec, który zamknął gaz po trzecim "kółku" był w stanie i tak ten wyścig wygrać, to już sprawa niespotykana. To, że jest to możliwe udowodnił, a jakże, Bartosz Zmarzlik.
W 13. biegu jechał on na pewnym prowadzeniu. Zawodnik Stali czuł się swobodnie na motocyklu i po trzecim okrążeniu był przekonany, że wyścig się skończył. Linię start-meta minął na jednym kole, a następnie zamknął gaz. - Zorientowałem się, że to nie koniec biegu, jak obejrzałem się do tyłu i zobaczyłem, że chłopaki jadą dalej - mówił dla Eleven Sports Zmarzlik.
Co wówczas zrobił dwukrotny mistrz świata? Natychmiast ponownie nawinął gaz i... od razu wyprzedził Krzysztofa Kasprzaka z powrotem wyjeżdżając na prowadzenie, a przy okazji mógł jeszcze pomóc Andersowi Thomsenowi w walce o drugą lokatę. Klasa mistrza.
ZOBACZ WIDEO Lider Motoru: Lublin będzie moim pierwszym wyborem na przyszły rok
Mecz w Gorzowie miał się odbyć już tydzień temu, lecz ulewa, która wówczas przeszła nad stadionem sprawiła, że arbiter zdecydował się odwołać zawody. Czy słusznie, czy nie, tego już sensu rozstrzygać nie ma. Fakt jest taki, że przed powtórką tego starcia w tym tygodniu pogoda również spłatała figla. Spodziewane opady atmosferyczne wymusiły decyzję o rozłożeniu na torze plandeki. Deszcz rzeczywiście spadł, a więc osłonienie nawierzchni było jak najbardziej słuszne.
Co do samej sportowej rywalizacji, spodziewano się jednostronnego widowiska na korzyść gospodarzy już od inauguracyjnej odsłony. Tymczasem przyjezdni pokazali, że nie zamierzają oddać pola bez walki. Po starcie w pierwszym biegu GKM prowadził przecież podwójnie i choć przegrał ostatecznie 2:4, to dało się wyczuć, że grudziądzanie dobrze odczytali warunki torowe.
Potwierdzenie tego mieliśmy na początku drugiej serii. W piątej odsłonie Przemysław Pawlicki napędził się po szerokiej na pierwszym łuku i ograł nie byle kogo, bo ostatnio świetnie dysponowanego Martina Vaculika, a że plecy Patrickowi Hansenowi pokazał Frederik Jakobsen, to GKM triumfował 4:2. W efekcie Stal prowadziła raptem dwoma "oczkami" (16:14).
Ta różnica utrzymywałaby się dalej, lecz w wyścigu numer 6 ogromny pech na ostatnim wirażu spotkał Norberta Krakowiaka, który jadąc na drugim miejscu zanotował defekt motocykla. W tej sytuacji punkt zapisał na swoim koncie Oskar Paluch, który wcześniej przez cały bieg toczył wyrównaną walkę właśnie o to jedno "oczko" z Krzysztofem Kasprzakiem. Można zatem z przymrużeniem oka stwierdzić, że los docenił starania młodzieżowca Stali.
Gospodarze od 7. biegu zaczęli budować przewagę, ale szło im to bardzo mozolnie. GKM ciągle dzielnie się stawiał i choć nie zmniejszał dystansu do miejscowych, to takie momenty jak zwycięstwo Frederika Jakobsena nad Bartoszem Zmarzlikiem, czy objechanie Szymona Woźniaka przez Krzysztofa Kasprzaka pokazywały, że dla Stali nie jest to spacerek.
Wśród gorzowian w dalszym ciągu zawodzi Patrick Hansen. Duńczyk ponownie nie był w stanie nic wskórać. Dlatego po jego dwóch biegach Piotr Paluch, który wyjątkowo zastąpił "nieobecnego z powodu rodzinnego charakteru świąt" (ślub córki) Stanisława Chomskiego w roli dowodzącego drużyną, zdecydował się zmieniać Hansena.
- Tak naprawdę teraz nie wiem, co jest przyczyną. Mam już trochę dość - mówił wyraźnie zrezygnowany Duńczyk w rozmowie z Anitą Mazur z Eleven Sports. Zdradził on m.in., że w tym meczu skorzystał z silnika Martina Vaculika, ale wszelkie próby pomocy, na którą jest otwarty, nie zdają egzaminu.
Tymczasem zastępujący go Wiktor Jasiński najpierw popełnił błąd i się przewrócił, by w kolejnym starcie uszczęśliwić gorzowską publiczność pokonując na dystansie Krzysztofa Kasprzaka. Po podwójnej wygranej w 11. biegu miejscowi odjechali już na 12 punktów różnicy, a to właściwie przesądziło o losach tej konfrontacji. Po tym wyścigu z grudziądzkiej drużyny jakby kompletnie zeszło powietrze.
Niestety w przedostatnim biegu mieliśmy kraksę z udziałem Kacpra Pludry i poobijanego przecież Andersa Thomsena. Gorzowianie zamarli, bo wszyscy zdają sobie sprawę z kłopotów zdrowotnych Duńczyka. Ten długo zbierał się z toru i wyglądał na mocno obolałego. Później jednak to on długo musiał czekać, ale na rywali, aż przetną linię mety, bowiem w powtórce 14. odsłony Anders Thomsen triumfował z olbrzymią przewagą.
Punktacja:
Moje Bermudy Stal Gorzów - 54 pkt.
9. Szymon Woźniak - 9 (1,3,1,3,1)
10. Anders Thomsen - 12+1 (3,2*,3,1,3)
11. Martin Vaculik - 11 (3,2,3,3,-)
12. Patrick Hansen - 0 (0,0,-,-)
13. Bartosz Zmarzlik - 14 (3,3,2,3,3)
14. Oskar Hurysz - 1 (0,1,0)
15. Oskar Paluch - 4 (3,1,0)
16. Wiktor Jasiński - 3+1 (w,2*,1)
ZOOleszcz GKM Grudziądz - 36 pkt.
1. Krzysztof Kasprzak - 9 (0,2,2,1,2,2)
2. Wiktor Rafalski - NS (-,-,-,-,-)
3. Frederik Jakobsen - 8 (2,2,1,3,0,0)
4. Przemysław Pawlicki - 9 (2,3,1,1,w,2)
5. ZZ
6. Kacper Pludra - 4+2 (1*,u,2,1*,0)
7. Kacper Łobodziński - 2 (2,0,-)
8. Norbert Krakowiak - 4+1 (1*,0,0,1,2)
Bieg po biegu:
1. (60,16) Vaculik, Jakobsen, Woźniak, Kasprzak - 4:2 - (4:2)
2. (60,59) Paluch, Łobodziński, Pludra, Hurysz - 3:3 - (7:5)
3. (59,05) Zmarzlik, Jakobsen, Krakowiak, Hansen - 3:3 - (10:8)
4. (60,39) Thomsen, Pawlicki, Hurysz, Pludra (u) - 4:2 - (14:10)
5. (60,09) Pawlicki, Vaculik, Jakobsen, Hansen - 2:4 - (16:14)
6. (59,74) Zmarzlik, Kasprzak, Paluch, Krakowiak - 4:2 - (20:16)
7. (60,45) Woźniak, Thomsen, Pawlicki, Łobodziński - 5:1 - (25:17)
8. (60,57) Jakobsen, Zmarzlik, Pawlicki, Hurysz - 2:4 - (27:21)
9. (60,76) Thomsen, Kasprzak, Woźniak, Krakowiak - 4:2 - (31:23)
10. (60,39) Vaculik, Pludra, Krakowiak, Jasiński (w) - 3:3 - (34:26)
11. (61,09) Woźniak, Jasiński, Kasprzak, Pawlicki (w) - 5:1 - (39:27)
12. (60,69) Vaculik, Krakowiak, Pludra, Paluch - 3:3 - (42:30)
13. (61,53) Zmarzlik, Kasprzak, Thomsen, Jakobsen - 4:2 - (46:32)
14. (61,12) Thomsen, Kasprzak, Woźniak, Pludra - 4:2 - (50:34)
15. (61,22) Zmarzlik, Pawlicki, Jasiński, Jakobsen - 4:2 - (54:36)
Sędzia: Krzysztof Meyze
NCD: 59,05 - uzyskał Bartosz Zmarzlik w biegu 3.
Startowano wg I zestawu.
Wynik dwumeczu: 105:73 dla Stali