Sobotnie starcie, w którym Abramczyk Polonia Bydgoszcz podejmowała H.Skrzydlewska Orła Łódź, okazało się dla gospodarzy wyjątkowo trudne. Krzysztof Kanclerz i Jacek Woźniak już w piątym wyścigu stracili jednego z seniorów, a na dodatek goście od początku zawodów czuli się bardzo swobodnie przy Sportowej 2. To jednak nie wystarczyło, aby pokonać liderujące w rozgrywkach Gryfy, bo ostatecznie przyjezdni ulegli 44:46.
Występ Przyjemskiego i Michaiłowa nie zaskoczył trenera
Trener bydgoskiej Polonii podkreślił, że jego teza odnosząca się do tegorocznej eWinner 1. Ligi znowu okazała się prawdziwa. Po raz kolejny okazało się, że w rozgrywkach nie ma słabych drużyn, a zespoły znajdujące się niżej w tabeli nie mają kompleksów wobec tych zajmujących czołowe lokaty. Jacek Woźniak nie krył też zadowolenia z postawy Olega Michaiłowa i Wiktora Przyjemskiego, których dobra jazda nie była jednak dla niego zaskoczeniem.
- O Wiktorze w tym sezonie powiedziałem już właściwie wszystko. Po raz kolejny udowodnił, że jest świetnym zawodnikiem. Przywiózł komplet i swoją postawą zapewnił nam zwycięstwo. Niemniej żużel jest nieprzewidywalny, równie dobrze w następnym meczu może mieć gorszy dzień albo pecha i zdobyć o połowę mniej punktów niż z Orłem. W tym sporcie trzeba nieustannie pracować i dążyć do doskonałości. Wiktor ciężko pracuje, żeby dobrze prezentować się na torze i bardzo dużo daje naszej drużynie - tłumaczył Jacek Woźniak.
ZOBACZ WIDEO Idzie nowe! Znany komentator o tym, który z młodych obcokrajowców ma największy talent
- Wymieniając bohaterów tego spotkania, nie można pominąć Olega Michaiłowa. Wiemy, na co tak naprawdę go stać, bo pokazywał to już na treningach. Teraz udowodnił to w meczu ligowym, a mnie absolutnie nie dziwi jego dobra dyspozycja. Po prostu odnalazł szybkość i od razu zaczął solidnie punktować. Był jednym z dwóch ojców zwycięstwa nad łódzką drużyną. To obiecujący prognostyk przed play-offami - dodał trener Polonii.
Gryfy miały pecha
Los nie sprzyjał gospodarzom w sobotnim spotkaniu, rozgrywanym przy Sportowej 2. Oprócz wypadku Daniela Jeleniewskiego słabszy mecz przydarzył się Kennethowi Bjerre, w konsekwencji czego Duńczyk stracił pierwsze miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców rozgrywek na rzecz Maxa Fricke. Zapytaliśmy też Jacka Woźniaka o decyzję arbitra, który zdecydował się wykluczyć Jeleniewskiego.
- W tym spotkaniu mieliśmy sporo pecha. Karambol z udziałem Daniela, któremu hak motocykla Marcina Nowaka zerwał kask, nie pozostał dla drużyny bez znaczenia. Nie chciałbym komentować decyzji arbitra, bo zaraz dostanę karę. Ja już tak długo siedzę w żużlu, że widziałem wszystko, więc nic nie jest w stanie mnie zdziwić. To i tak teraz nieistotne, możemy się z tym zgadzać lub nie, ale klamka zapadła. Sędzia podjął taką, a nie inną decyzję - powiedział trener bydgoskiej drużyny.
- Kenneth Bjerre był do tej pory wręcz nieomylny. Ten mecz ułożył się nie po jego myśli, co się w żużlu zdarza. Przytrafił mu się słabszy występ, lecz absolutnie nikt nie ma do niego pretensji. Gdyby nie on, stracilibyśmy przecież sporo punktów. W sobotę zespół i tak wygrał, a to jest w tym wszystkim najważniejsze - mówił.
Faza play-off nadchodzi wielkimi krokami
Polonia ma na wyciągnięcie ręki zwycięstwo w rundzie zasadniczej. Jak podkreśla Woźniak, to jednak daje tylko teoretycznie lepsze rozstawienie, bo w obliczu bardzo wyrównanej ligi, ono może okazać się złudne.
- Zawsze skupiamy się na tym, żeby pojechać dobre zawody. Tak samo będzie w nadchodzącym meczu w Gdańsku, a następnie z Landshut. Potem przyjdą play-offy, zawodnicy muszą być w nich maksymalnie skupieni. To, że moja drużyna teraz prezentuje się bardzo dobrze, nie oznacza, że w play-offach nie może być inaczej. Jakby nie patrzeć, cały czas przed nami dużo pracy - powiedział nasz rozmówca.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Marcin Nowak rozczarowany. "Naprawdę wierzyliśmy, że da się wygrać"
- Gwiazdy Orła pod wrażeniem Przyjemskiego. Widera: Byli w wielkim szoku