Kibice na Sportowej 2 po raz kolejny nie mieli powodów, żeby narzekać na nudę i byli świadkami emocjonującego widowiska. Abramczyk Polonia Bydgoszcz od początku zmagała się z problemami w starciu z H.Skrzydlewska Orłem Łódź i zafundowała swoim fanom huśtawkę nastrojów.
Orzeł przyjechał w jednym celu
Finalnie po raz kolejny mecz zakończył się dla zespołu z nad Brdy happy endem, a dla ich rywali rozczarowaniem, czemu trudno się dziwić. O sporym niedosycie mówił Marcin Nowak. Żużlowiec Orła zapewniał, że jego drużyna przyjechała do Bydgoszczy wyłącznie po zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO Leon Madsen: Kontuzja wymaga leczenia przez trzy miesiące
- Szkoda, że tego spotkania nie udało się wygrać. My naprawdę liczyliśmy na sukces. To nie jest tak, że przyjeżdżamy na teren lidera i towarzyszą nam myśli typu "no nie, dzisiaj nie damy rady". Bardzo nam zależało, stając pod taśmą zawsze chcesz pojechać po trzy punkty i to jest twój cel. Możemy żałować, że nie udało się wygrać u siebie, wtedy mielibyśmy na pocieszenie chociaż punkt bonusowy, a tak wracamy z niczym.
Łodzianie czują niedosyt
Nowak wywalczył na torze sześć punktów w pięciu startach. Jak zauważył sam zawodnik, w sytuacji porażki drużyny, nie może on zaliczyć swojego występu do udanych. Zawodnik dodał, że gdyby jego drużyna wyjechała z Bydgoszczy z tarczą, odczucia byłyby zupełnie inne.
- Bez dwóch zdań czuję niedosyt po tym spotkaniu. O zadowoleniu można mówić wtedy, gdy drużyna wygrywa. Po zakończeniu meczu po stronie Orła są tylko 44 oczka. Gdyby było ich przynajmniej 46, wtedy mógłbym mówić, że dołożyłem ważne punkty i mam satysfakcję. Tak się nie stało, przegraliśmy i nie mamy powodów do radości.
Aura nie przeszkodziła zawodnikom
Przed spotkaniem pogoda w Bydgoszczy nie była sprzyjająca. Dzień przed zawodami nad miastem przeszła burza z gradobiciem, a porywisty wiatr łamał drzewa i niszczył infrastrukturę. Kolejna ulewa przyszła w meczowy poranek, jednak wkrótce powróciło słońce, dzięki czemu spotkanie zostało odwołane. Jak podkreśla Marcin Nowak, opady nie zaszkodziły nawierzchni, a podczas jazdy zawodnicy nie odczuwali żadnego dyskomfortu.
- Tor był bardzo dobrze przygotowany, jechało się na nim dobrze. Tutaj należy pochwalić służby techniczne, gdyż wykonały kawał dobrej roboty. Mimo, że w Bydgoszczy intensywnie padało jeszcze kilkanaście godzin przed zawodami, nam to absolutnie nie przeszkadzało. W trakcie meczu nawierzchnia była równa i bezpieczna, dało się na niej walczyć i nie mieliśmy żadnych powodów do narzekań.
Bogumił Burczyk WP SportoweFakty
Zobacz także:
Dlatego Jeleniewskiemu zerwało kask
Przyjemski i Michaiłow uratowali Polonię