Trener Jacek Woźniak w starciu z H.Skrzydlewska Orłem Łódź od początku spotkania miał urwanie głowy. Podopieczni Piotra Świderskiego i Michała Widery już od pierwszego biegu sprawiali wrażenie dobrze dopasowanych do toru i stawiali liderowi z Bydgoszczy bardzo trudne warunki. Szkoleniowiec Gryfów już w drugiej serii startów stracił także jednego z seniorów, Daniela Jeleniewskiego, który zanotował bardzo groźny upadek.
Nowy silnik poniósł Michaiłowa
Spotkanie było zacięte, a jadąca w osłabieniu Abramczyk Polonia Bydgoszcz musiała szukać punktów w każdym biegu. Wiele z nich uzbierała za sprawą świetnego Olega Michaiłowa. Łotysz wyraźnie odżył na bydgoskim owalu i pojechał najlepsze spotkanie w tym sezonie, zdobywając dziewięć punktów i dwa bonusy. Zawodnik zdradził, czemu zawdzięcza tak dobry występ.
- Nareszcie byłem szybki. Dzień przed zawodami bardzo dobrze jechało mi się na treningu, udało mi się dopasować do nawierzchni. Korzystałem z nowego silnika, pracowałem z mechanikiem Emila Sajfutdinowa, z którym mam dobry kontakt i w efekcie znaleźliśmy właściwe rozwiązania - powiedział.
ZOBACZ WIDEO Leon Madsen: Kontuzja wymaga leczenia przez trzy miesiące
- Niektórzy zawodnicy zdecydowali się znacznie zmienić ustawienia, ze względu na intensywne opady deszczu w piątkowe popołudnie i ponowne w sobotni ranek. Okazało się, że ten tor prawie wcale się nie zmienił. My zdecydowaliśmy się tylko na drobne korekty, jechaliśmy z podobnie ustawionym sprzętem, jak dzień wcześniej na treningu. To zdało egzamin, byłem szybszy, czułem się swobodnie na torze. Trzeba robić swoje, a mi się to udało, z czego jestem zadowolony - dodał.
Łotysz odnalazł formę, gdy drużyna go potrzebowała
Michaiłow nie kryje satysfakcji, zwłaszcza że spotkanie ułożyło się tak, że to właśnie jego zdobycz punktowa zaważyła na wyniku, dając gospodarzom skromne zwycięstwo. Zawodnik dodał, że przełamanie jest dla niego szczególnie istotne, gdyż bieżący sezon przebiegał jak dotąd pod znakiem mniejszych i większych problemów.
- Ten rok jest dla mnie bardzo trudny. Cieszę się, że pomogłem drużynie, kiedy tego chyba najbardziej potrzebowała. Spotkanie było bardzo zacięte, rezultat cały czas oscylował wokół remisu. Ja zrobiłem, co zrobić należało i tym razem przyczyniłem się do zwycięstwa. Chciałbym bardzo podziękować kibicom, którzy we mnie wierzyli i wspierali, czułem ich doping na torze. Po meczu w Rybniku przeżywałem trudne chwile, gdyż jestem ambitnym zawodnikiem i zawsze staram się dać z siebie 100% - stwierdził.
Po trudnym początku pojawiły się powody do radości
Zawodnik Polonii zauważył, że Orzeł to solidna i poukładana drużyna, a bydgoszczanie po raz kolejny musieli się bardzo postarać, aby końcowy rezultat był korzystny. Michaiłow wyraził także głęboką nadzieję, że jego jazda będzie już tylko dobra.
- Jak już mówiłem, za mną niełatwa wiosna. Nowa drużyna, nowy tor, do wszystkiego trzeba było się przyzwyczaić i dopasować. Próbowałem już łącznie sześciu silników, a efekty przyszły dopiero teraz. Na szczęście w końcu przyszły i trzeba się z tego cieszyć, Orzeł to zbilansowana ekipa, mają świetnych zawodników jak chociażby Brady Kurtz, czy Niels Kristian Iversen. Mam nadzieję, że moje następne mecze będą już tylko takie, jak ten dzisiejszy. Bardzo chcę awansować z Polonią do PGE Ekstraligi i swoją postawą jej w tym pomóc. To dla mnie najważniejsze - uznał Oleg Michaiłow.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Premia przeszła obok nosa!
TAURON SEC: Madsen wygrał w Rybniku!