Żużel. Te słowa wleją nadzieję w serca pilskich kibiców. "Prezes obiecał, że tak będzie"

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Artur Mroczka (w czerwonym)
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Artur Mroczka (w czerwonym)

Cel numer jeden na sezon 2022 udało już się w Pile zrealizować, a była to reaktywacja ośrodka w ligowym wydaniu. Skład jest jaki jest, ale wszyscy wierzą, że za rok uda się zmontować zestawienie z lepszych nazwisk.

Za Budmax-Stal Polonią Piła kolejne dosyć słabe spotkanie w ramach 2. Ligi Żużlowej. Ekipa prowadzona przez duet Waldemar Cisoń - Ryszard Dołomisiewicz w Rzeszowie zdołała uciułać zaledwie 28 punktów, z czego dwanaście "oczek" jest wynikiem osiągniętym przez Artura Mroczkę.

Wychowanek GTŻ-u Grudziądz w Rzeszowie musiał rotować sprzętem, bowiem dopadły go małe problemy. - Te dwa silniki, na których jeździłem dotychczas, to jeden miałem w serwisie, a drugi rozwalił się na próbie toru, więc jechałem na sprzęcie, na którym w tym roku jeszcze nie jeździłem. Ja jestem zadowolony, bo do domu wracamy też cało i zdrowo - powiedział Mroczka na pomeczowej konferencji prasowej.

Pilanie nie byli faworytami w Rzeszowie, ale kibice spodziewali się nieco lepszego rezultatu. O ten jednak trudno, kiedy jeden zawodnik robi praktycznie tyle, co reszta drużyny, która do dwunastu "oczek" Mroczki dorzuciła... 16 punktów.

- Najważniejszym etapem dla nas, który udało się już zrealizować było to, że doprowadziliśmy do tego, że żużel w Pile wystartował. Trudno było oczekiwać, aby w tak krótkim czasie zbudować zespół na miarę oczekiwań kibiców. Robimy jednak wszystko, co się da i z nadzieją patrzymy do przodu. Na to, że na przyszły sezon uda się zbudować zdecydowanie lepszy skład i będziemy skuteczniejszym przeciwnikiem - dodał menadżer Polonii.

Z optymizmem na te słowa reaguje również reprezentant pilskiego klubu, Artur Mroczka, którego dobra jazda w drugiej lidze może sprawić, że wkrótce odezwie się do niego kilku działaczy lub trenerów z zapytaniem o plany na przyszłość. - Jeździłem kilka lat w Ekstralidze, jak i w 1. lidze, więc na pewno chcę pokazać co potrafię i wrócić tam do góry. Pracujemy, aby w przyszłym roku mieć lepszy skład, a prezes obiecał, że tak będzie.

Jakby problemów było mało, to na Podkarpaciu sztab szkoleniowy Budmax-Stal Polonii nie mógł skorzystać z aż trzech zawodników. - Różne sprawy nie pozwalają nam korzystać z pełnego potencjału drużyny i to są sprawy do poukładania - przyznał otwarcie menadżer drużyny, Dołomisiewicz.

Czytaj także:
Artur Kuśmierz skrzywdził Motor Lublin
Walasek zadebiutował w nowej roli. Jego podopieczni przegrali na własnym torze

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: KSM? Nie tędy droga

Źródło artykułu: