Codzienny przegląd narciarski (16.02)

W środowym wydaniu przeglądu narciarskiego przyglądamy się przygotowaniom francuskiej kadry w kombinacji norweskiej do mistrzostw świata, a także sprawdzamy co o trasach najdłuższych biegów w Oslo sądzi John Aalberg z FIS. A ponadto biegi mniej prestiżowe, za to z udziałem znanych nazwisk, czyli maraton w Cogne.

Trudne maratony w Oslo

John Aalberg z Międzynarodowej Federacji Narciarskiej uważa, że trasy maratonów w Oslo będą najtrudniejszymi w historii najdłuższych biegów. Według Amerykanina zarówno panie, które pobiegną na koniec mistrzostw świata na trzydzieści kilometrów, jak i panów mających przed sobą dystans pięćdziesięciu kilometrów, czeka nie lada wyzwanie. - Jestem pewny, że będzie to trudny sprawdzian nawet dla najlepszych. Na trasie są poważne wzniesienia. Łączna ilość podbiegów to 1998 metrów dla mężczyzn i 1193 dla kobiet, najwięcej w historii. Z Aalbergiem zgadza się Petter Northug, gwiazda numer jeden męskich biegów w Norwegii. - Nie jestem zaskoczony. Miałem okazję już biegać w Holmenkollen na nowych trasach. Tylko najlepsi będą walczyli o medale. Co ciekawe, najdłuższe biegi będą w rzeczywistości jeszcze dłuższe niż to się oficjalnie podaje - będą to 52,8 km dla mężczyzn i 31,6 km dla kobiet.

Di Centa i Ishida najlepsi w Marcia Gran Paradiso

W Cogne, gdzie niegdyś odbywały się nawet zawody Pucharu Świata, rozegrano maraton Marcia Gran Paradiso na dystansie 45 kilometrów. Zdecydowanie najlepszy okazał się Giorgio Di Centa, mistrz olimpijski z Turynu na 50 kilometrów. Reprezentant Włoch pokonał aż o dwie minuty i szesnaście sekund drugiego na mecie Jeana Marca Gaillarda z Francji. Różnice na dalszych miejscach także były duże - Biagio Di Santo, który finiszował trzeci, był gorszy od Di Centy o ponad sześć minut. W klasyfikacji pań najlepsza była Masako Ishida, która w klasyfikacji ogólnej była szósta przegrywając tylko z piątką mężczyzn. Jako dziesiąta, a druga wśród pań, maraton ukończyła druga z Japonek, Madoka Natsumi.

Kombinatorzy w Lillehammer

Francja ma obecnie jedną z najsilniejszych reprezentacji w kombinacji norweskiej i na mistrzostwach świata w Oslo można spodziewać się, że zawody z tego kraju, w szczególności Jason Lamy Chappuis, będą liczyli się w walce o najwyższe laury. Ostatnio Francuzi przebywali w Lillehammer, gdzie szlifiowali formę przed najważniejszymi zawodami sezonu. - Warunki były znakomite. Minus pięć stopni, świetna trasa. Wcześniej byliśmy w Oslo - wyjaśnia Lamy Chappuis. W niedzielę kadra była już z powrotem w ojczyźnie - kombinatorzy wystąpi w półmaratonie Transjurassienne na dystansie 23 kilometrów. Niedługo znów wracają do Norwegii, gdzie będzie już ich czekał pierwszy start w rozpoczynających się za tydzień mistrzostwach świata.

Komentarze (0)