W ostatnim wyścigu NASCAR Cup Series na torze Daytona na Florydzie doszło do fatalnie wyglądającego wypadku. Austin Cindric w ostatniej fazie rywalizacji doprowadził do kontaktu z samochodem Ryana Preece'a. Wóz oznaczony numerem 41 po chwili uderzył w nierówność i momentalnie wzbił się w powietrze, kilkukrotnie koziołkując i doszczętnie rozbijając. Do tego w okolicach silnika pojawił się ogień.
Na miejscu wypadku bardzo szybko pojawiły się służby medyczne i ratunkowe. Funkcyjni pomogli Preece'owi w opuszczeniu wraku samochodu, co publika zgromadzona na Daytonie skwitowała sowitymi oklaskami.
Kierowca po tak solidnym uderzeniu był jednak wyraźnie zamroczony, choć był w stanie rozmawiać z medykami i wykonywać ich polecenia. Mimo to, podjęto decyzję o umieszczeniu go na noszach i wysłaniu do szpitala na badania kontrolne.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"
"Wracam" - napisał później w mediach społecznościowych Preece, potwierdzając, że badania wykluczyły u niego jakiekolwiek urazy. "Jeśli chcesz być kierowcą wyścigowym, lepiej bądź twardy" - dodał.
Wyścig NASCAR Cup Series zakończył się wygraną Chrisa Bueschera, natomiast awans do dalszej fazy sezonu wywalczył Bubba Wallace. Dla Bueschera było to trzecie zwycięstwo w sezonie 2023 i piąte w karierze. Natomiast Wallace na przestrzeni całego sezonu był bardziej regularny i zdobył większą liczbę punktów, co pozwoliło mu awansować do fazy play-off amerykańskiej serii wyścigowej.
Czytaj także:
- Dwa poważne wypadki w kwalifikacjach F1. Verstappen poza zasięgiem
- Kierowca F1 złamał rękę. To nie koniec złych wiadomości