24 lata temu doszło do jednego z największych dramatów podczas Euro
30-krotny reprezentant Danii dzisiaj ma 51 lat, a wszyscy pamiętają go głównie z powodu kontuzji odniesionej w półfinale Euro 92. Na ulicy ludzie często pytają go o zdrowie, a nie brakuje też takich, którzy chcieliby rzucić okiem na kolano. Na to Henrik się nie zgadza, ale przyznaje, że ze zdrowiem u niego nie najlepiej.
- Nadal czuję ból w kolanie, najbardziej kiedy wchodzę po schodach. Moja rzepka zrobiła się ogromna. Myślę, że jest większa o około 20 procent przez zwapnienia i inne przyczyny - tłumaczy i daje radę tym, którzy doznają podobnego urazu. - Każdy, kogo spotka taka kontuzja, musi przede wszystkim być cierpliwy. Siedem, osiem miesięcy trzeba wytrzymać bez treningu, ale potem spokojnie można grać.
Andersen nadal jest aktywny w futbolu. Na początku był menedżerem, ale ostatnio pracuje jako skaut w Schalke 04 Gelsenkirchen. Co ciekawe, w jego ślady poszedł syn Kristoffer, ale nie zrobił kariery na miarę ojca i obecnie występuje w trzecioligowej Fortunie Koeln.
-
robcio_70 Zgłoś komentarzA pamiętacie Piotra Skrobowskiego na Mundialu w Hiszpanii w '82 roku? Identyczna kontuzja......
-
pablo80 - RSKZ Zgłoś komentarzChyba każdy kto oglądał ten półfinał, nigdy nie zapomni tego dramatu... Przynajmniej ja tak mam...