Chciały go Bayern i Real. Wolał alkohol i imprezy. Tragiczna historia polskiego piłkarza

 Redakcja
Redakcja
Fot. PAP/ Adam Hawałej


- Darek był już wtedy zaawansowanym alkoholikiem. Zamykali go na wieczór. Jak wracaliśmy do koszar, musieliśmy przejść przez trzy dyżurki, a potem kładliśmy się spać w jednej sali. Ja się budziłem trzeźwy, a on kompletnie pijany - zdradził w książce "Wielki Widzew" Myśliński (później też grał we Wrocławiu).

Jak to możliwe? Wiele osób zadawało sobie to pytanie. Potem okazało się, że Marciniak "skumplował" się z zawodnikami z sekcji podnoszenia ciężarów.

- Wynosili go razem z łóżkiem, dawali w gaz, a potem nieśli to łóżko na górę. Nikt nic nie zauważył - dodał Myśliński.

Marciniak wrócił do składu Śląska po trzech miesiącach. Apostel chciał dać mu jeszcze jedną szansę.

- Zrozumiałem, że nie ma co igrać z losem, bo można źle skończyć. Postanowiłem wziąć się do solidnej pracy. Tyle pięknych wyjazdów mnie ominęło, kadra ucieka coraz dalej. Naprawdę, zawaliłem sobie sprawy na pewien czas, teraz muszę to wszystko naprawić - mówił piłkarz w "Przeglądzie Sportowym".

Motywacji wystarczyło mu na krótko.

Dariusz Marciniak to największy zmarnowany talent polskiej piłki?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub SportowyBar na Facebooku
inf. własna/ "Przegląd Sportowy" / "Piłka Nożna" / "Wielki Widzew"
Zgłoś błąd
Komentarze (5)
  • soliderd Zgłoś komentarz
    I znów za zmarnowane zycie winna jest PRL. Czy nie czas już myśleć inaczej. Czyżby na Zachodzie sportowcy nie pili , nie ćpali, p. redaktorze?
    • Fan. Zgłoś komentarz
      Dziwne : KOMENTARZE , SZKODA CHŁOPAKA . !
      • Jerzy Dobkowski Zgłoś komentarz
        i panstwo straci -bo juz nie będzie pił
        • Ralph Kopcewicz Zgłoś komentarz
          Smutna historia,szkoda czlowieka....niestety nie On pierwszy,niech odpoczywa w spokoju.