Weekendową kolejkę w Lidze ACB rozpoczniemy od sobotniej wizyty w Saragossie, w której miejscowy Casademont zmierzy się z Valencią Basket. Goście jeszcze niedawno bili się o fotel lidera, trzy porażki w czterech ostatnich meczach zepchnęły ich jednak tuż za ligowe podium. Fakt, w dwóch z nich musieli uznać wyższość Barcelony i Unicaji, wpadki z Morabankiem nie uwzględniali jednak zapewne w swojej kalkulacji. Valencia ma oczywiście szasnę powrócić nawet na pierwsze miejsce w tabeli, bo do końca rundy zasadniczej pozostało jeszcze czternaście kolejek, przy niekorzystnym splocie wypadków równie dobrze może jednak wypaść nawet poza pierwszą ósemkę.
W sobotę podopieczni Pedro Martineza zmierzą się na wyjeździe z ekipą, która na ten moment jest na pograniczu gry w play-off. Casademont z trzech ostatnich meczów wygrał dwa i plasuje się na dziewiątej pozycji z zaledwie dwupunktową stratą do ósmej Gran Canarii. W niezłe wyniki ekipy z Saragossy sporą cegiełkę dokłada AJ Slaughter, który w nowym klubie szybko stał się wiodącą postacią, od której rozpoczyna się budowanie akcji ofensywnych zespołu. Polak notuje bardzo dobry sezon i w dużej mierze to właśnie dzięki niemu Casademont wciąż liczy się w walce o play-off. A będzie liczył jeszcze bardziej, jeśli takie mecze jak sobotni z Valencią będzie rozstrzygał na swoją korzyść.
Dzień później o szesnastą wygraną w sezonie powalczy Unicaja, która podejmie BAXI Manresę. Gospodarze wystąpią przed własną publicznością po raz pierwszy od momentu zdobycia Copa del Rey. Dwa tygodnie temu w finałowym turnieju w Las Palmas zaprezentowali się wybornie, kolejno wygrywając z Joventutem w ćwierćfinale, La Laguną w półfinale i wreszcie z wielkim Realem Madryt w finale.
Podbudowani tą wiktorią, w weekend spróbują pokonać Manresę, która niespodziewanie stała się jedną z tegorocznych rewelacji rozgrywek. Drużyna z Katalonii zajmuje obecnie szóste miejsce w tabeli, od początki stycznia przegrała w lidze tylko jedno z pięciu spotkań, a w pokonanym polu zostawiała m.in. bardziej utytułowanych derbowych rywali, Barcelonę i Joventut. Oczywiście w Maladze goście nie będą faworytami, na pewno jednak stać ich na to, żeby postawić się wiceliderowi tabeli na jego terenie.
Wiceliderowi, bo liderem jest Real i pozostanie nim, jeśli w niedzielę wygra na wyjeździe z Dreamlandem Gran Canarią. Miejscowi nie mają ostatnio najlepszej passy, bo w pięciu poprzednich kolejkach zapisali na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo. Gorsza seria skutkowała osunięciem się w tabeli na ósmą pozycję. Kiepską, zważywszy na fakt, że Wyspiarze jeszcze kilka tygodni temu bili się nawet o pierwszą czwórkę.
Dopełnieniem goryczy był niedawny Puchar Hiszpanii, którego Gran Canaria była gospodarzem i z którego została wyrzucona za burtę przez… Real. Ten sam zespół ze stolicy, który w niedzielę znów podejmie przed własną publicznością. W półfinale Copa del Rey „Królewscy” wygrali pewnie 80:63, a pierwsze skrzypce w ich zespole grali Mario Hezonja i Facundo Campazzo. Również w niedzielę to otwierający tabelę Real będzie zdecydowanym faworytem. Podopiecznym Chusa Mateo daleko oczywiście od optymalnej formy, jeśli jednak marzą o zachowaniu pierwszego miejsca w tabeli takie starcie jak w Las Palmas po prostu muszą rozstrzygać na swoją korzyść.
Weekendowe plany transmisyjne Sportklubu z Ligi ACB:
Casademont Saragossa – Valencia Basket, sobota 1 marca, godz. 18:00 (na żywo)
Unicaja – BAXI Manresa, niedziela 2 marca, godz. 12:30 (na żywo)
Dreamland Gran Canaria – Real Madryt, niedziela 2 marca, godz. 20:35 (premiera)