Weekend z najlepszą europejską koszykówką na żywo w Sportklubie

Materiały prasowe / Sportklub / Joventut
Materiały prasowe / Sportklub / Joventut

W hiszpańskiej ACB nie ma już niepokonanej drużyny, jako ostatnia ten status utraciła w ubiegłym tygodniu Unicaja, która w sobotę w kolejnym meczu sezonu zmierzy się z Joventutem. Dzień później o ligowe punkty powalczą m.in. Real i Barcelona.

Unicaja wygrała pięć pierwszych spotkań w sezonie, w ubiegłym tygodniu zatrzymała ją jednak BAXI Manresa. I o ile sama porażka jest niespodzianką, to jej rozmiary wręcz szokiem, ekipa z Malagi poległa bowiem w Katalonii aż 69:109, będąc wyraźnie słabsza w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty spotkania. Unicaja, mimo tego potknięcia, zachowała prowadzenie w tabeli, jeśli jednak w sobotę znów podwinie jej się noga, może zostać strącona z piedestału.

A szansę na wpadkę są, bo podopieczni Ibona Navarro znów udadzą się do Katalonii, tym razem na starcie z Joventutem Badalona. Goście na razie nie zachwycają, po czterech kolejkach mieli bilans 1:3, wówczas pokonali jednak na wyjeździe Baskonię, a tydzień później rozprawili się przed własną publicznością z Gironą. Dzięki temu doszlusowali do szeroko rozumianej czołówki, do wicelidera tabeli, Realu, tracą bowiem zaledwie dwa „oczka”. W sobotę na pewno nie będą faworytami, z powodzeniem mogą jednak powalczyć o sprawienie niespodzianki.

Real swój mecz rozegra dzień później, we wczesne niedzielne popołudnie, a za rywala będzie miał Dreamland Gran Canarię. Miejscowi rozkręcają się powoli, w ACB przegrali już dwa razy, a w Eurolidze po siedmiu kolejkach mają ujemny bilans zwycięstw do porażek (3-4). W Madrycie nie są przyzwyczajeni do takiej sytuacji, bo „Królewscy” zwykle mocno rozpoczynali sezon i jeszcze mocniej go kończyli. Tym razem podopieczni Chusa Mateo wyglądają jednak jak ospały niedźwiedź, który dopiero wybudził się z ligowego snu, bo nawet i w wygranych meczach w grze Realu daremnie było wyglądać polotu i fantazji. Dobrego koszykarza poznaje się jednak po tym jak kończy, a nie jak zaczyna, dlatego w stolicy na razie nikt nie bije na alarm.

W weekend przed „Królewskimi” domowe starcie z Gran Canarią, drużyną, która w tym sezonie wyznaje prostą zasadę – u siebie wygrywa, na wyjazdach zwykle oddaje punkty rywalom. Bardzo prawdopodobne, że w niedzielę będziemy świadkami podobnego scenariusza, tym bardziej, że Dreamlan nie potrafi wygrać w stolicy od czterech spotkań.

Tuż za plecami Realu w ligowej tabeli czai się Barcelona, która również legitymuje się bilansem 4-2. Katalończycy, podobnie jak ich najwięksi rywale, póki co nie zachwycają, także wyglądają jak maszyna, która dopiero złapała oleju i próbuje wbić się na wyższe obroty. Konsekwentnie łapią jednak punkty w starciach ze średniakami, a w lidze przegrali z mocnymi przeciwnikami, Baskonią i Unicają. Lepsi od Realu są za to w europejskich pucharach, w Eurolidze przegrali tylko dwa z siedmiu meczów i są wiceliderem tabeli.

W późne niedzielne popołudnie „Blaugrana” o kolejne punkty powalczy na wyjeździe z Rio Breogan. Powalczy i wiele wskazuje na to, że wyjdzie z tej potyczki zwycięsko, bo miejscowi mają na koncie zaledwie jedno zwycięstwo i niewielkie widoki na sprawienie niespodzianki. W poprzedniej kolejce zostali zmiażdżeni przez Saragossę 53:111 i spadli niemal na samo dno ligowej tabeli. Rio Breogan bardzo potrzebuje punktów, żeby nie stracić kontaktu z drużynami ze środka ligowej stawki. Czy jednak starcie z Barceloną będzie tym, w którym można celować w pełną pulę?

Plany transmisyjne Sportklubu z 7. kolejki Ligi ACB:
Joventut – Unicaja, sobota 9 listopada, godz. 20:45 (na żywo)
Real Madryt – Dreamland Gran Canaria, niedziela 10 listopada, godz. 12:30 (na żywo)
Rio Breogan – FC Barcelona, niedziela 10 listopada, godz. 18:30 (na żywo)

ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim

Komentarze (0)