Za nami cztery rundy tegorocznego cyklu SailGP, a każda z nich zakończyła się zwycięstwem innej załogi. Tak wyrównanej stawki nie było już dawno i jeśli trend ten zachowany zostanie w najbliższych miesiącach, będziemy świadkami najbardziej emocjonującego sezonu w historii!
Zaledwie tydzień temu w Los Angeles miała miejsce poprzednia runda. Chrapkę na pozytywny wynik mieli w niej gospodarze, niestety zawiedli na całej linii, tylko w jednym wyścigu eliminacyjnym otarli się o podium, sami wykluczając się z walki o medale. Nie oznacza to jednak, że na amerykańskiej ziemi fatalnie spisali się wszyscy zawodnicy z Ameryki Północnej, na wysokości zadania stanęli bowiem Kanadyjczycy, którzy rewelacyjnie prezentowali się przez oba dni rywalizacji i w finale wdrapali się na najwyższy stopień podium, dystansując Nowozelandczyków i Australijczyków.
Dla załogi dowodzonej przez Gilesa Scotta było to drugie podium w SailGP z rzędu, na jego drugim stopniu uplasowali się bowiem także w Sydney. Kanadyjczycy potwierdzili tym samym, że w bieżącym sezonie będą piekielnie groźni i spokojnie mogą zastąpić Hiszpanów w charakterze czarnego konia całego cyklu.
W Los Angeles nieco słabiej zaprezentowali się Brytyjczycy, którzy w trzech pierwszych rundach nie schodzili z podium. Choć o załamaniu formy na pewno mówić nie można, bo Wyspiarze triumfowali w dwóch rundach eliminacyjnych i minimalnie przegrali walkę o awans do finału. Zachowali jednak prowadzenie w klasyfikacji generalnej całego cyklu, a po czterech rundach mają dwupunktową przewagę nad Australią i pięć „oczek” więcej od Nowej Zelandii. Za czołową trójką uformowała się kolejna, którą tworzą Hiszpanie, Kanadyjczycy i Francuzi. Dystans od podium dzieli ich jednak minimalny i każda z tych załóg na pewno będzie walczyła o to, aby na finiszu cyklu wystąpić w wielkim finale.
Do niego jednak droga jeszcze daleka, za nami bowiem dopiero cztery z czternastu zaplanowanych rund, a przez osiem miesięcy, które zostały do zakończenia rywalizacji, może wydarzyć się jeszcze bardzo wiele. Na razie, w weekend, spojrzenia fanów żeglarstwa będą podążały w kierunku San Francisco. Kto odniesie tam zwycięstwo? Każdą z załóg czołowej szóstki „generalki” stać tak naprawdę na wygraną, a groźni mogą być również Amerykanie, którym szczególnie mocno będzie zależało na pokazaniu się przed własną publicznością oraz debiutujący w cyklu Włosi, którzy z każdą kolejną rundą prezentują się coraz lepiej i tylko kwestią czasu wydaje się ich pierwsze podium w historii.
Przed rokiem zawody w San Francisco były zwieńczeniem sezonu, a triumf w finale oznaczał zwycięstwo w całym cyklu. Sensacyjnie jako pierwsi linię mety pokonali w nich Hiszpanie, którzy perfekcyjnie wykorzystali warunki wietrzne i wyprzedzili na finiszu obie faworyzowane załogi z antypodów, Australię i Nową Zelandię. Czy w weekend będziemy świadkami podobnego scenariusza?
Plany transmisyjne Sportklubu z SailGP w San Francisco:
1. dzień – sobota 22 marca, godz. 22:30 (na żywo)
2. dzień – niedziela 23 marca, godz. 22:30 (na żywo)