Żadna z drużyn nie może być jeszcze pewna gry w play-off, ale La Laguna Tenerife jest w gronie ekip, którym awans mogłaby odebrać jedynie katastrofa. Zespół z Wysp Kanaryjskich w drugiej części sezonu prezentuje się wybornie, a z 15 ostatnich meczów na wszystkich frontach przegrał tylko jeden – w Copa del Rey z Unicają. Tak świetna forma musi skutkować wysoką pozycją w tabeli, nie dziwi więc, że Marcelinho Huertas i spółka są jej wiceliderem i na ten moment jedyną drużyną, która może pokrzyżować plany wielkiemu Realowi Madryt.
W sobotni wieczór formę La Laguny sprawdzi AJ Slaughter i jego koledzy z Casademontu Saragossa. Drużyna Polaka wciąż nie rezygnuje z walki o czołową ósemkę, choć drogę do niej zdaje się mieć bardzo krętą. Saragossa w ostatni weekend przegrała wprawdzie w Barcelonie zaledwie dwoma punktami, a kolejkę wcześniej pokonała przed własną publicznością Unicaję, straty z pierwszej części sezonu zniwelować będzie jednak bardzo trudno. Oczywiście miejscowi zrobią wszystko, żeby dwa punkty zostały w ich hali, rozpędzoną maszynę z La Laguny pokonać będzie jednak bardzo trudno.
Dzień później swój kolejny mecz rozegra druga z drużyn z Wysp Kanaryjskich, Dreamland, która zmierzy się przed własną publicznością z Unicają. Goście po dwóch porażkach z rzędu praktycznie przekreślili swoje szanse na rozstawienie z jedynką, bardzo trudno może im być również dogonić drugą La Lagunę, tym bardziej, że od momentu zdobycia Pucharu Króla w szeregi podopiecznych Ibona Navarro jakby wkradło się odrobinę zbyt wiele rozprężenia. Być może Unicaja szykuje już formę na decydującą fazę sezonu, żeby w najważniejszych grach w play-off móc wystrzelić z dyspozycją podobną do tej z ubiegłomiesięcznych finałów Copa del Rey?
Jeśli tak, to we wczesne niedzielne popołudnie Dreamland Gran Canaria będzie miało szansę na pokonanie zdecydowanie wyżej notowanego przeciwnika. Miejscowi wygrali dwa poprzednie mecze, w końcu przełamali też klątwę własnej hali, w której nie potrafili zwyciężyć od końca grudnia. W tym czasie ponieśli cztery porażki z rzędu, dopiero w starciu z Manresą zdołali sięgnąć po dwa „oczka”. W nagrodę Gran Canaria znów znalazła się w najlepszej ósemce, nad jedenastą Saragossą ma jednak zaledwie czteropunktową przewagę, a jeśli w niedzielę nie zwycięży, wielce prawdopodobne, że – przynajmniej na chwilę – znów znajdzie się poza fazą play-off.
Drużynami, które bezpośrednio walczą z Gran Canarią o najlepszą ósemkę są trzy teamy z Katalonii: Manresa, Joventut oraz Barcelona i przynajmniej w przypadku dwóch ostatnich jest to sytuacja mocno zaskakująca. Joventut miał świetne otwarcie sezonu, długo okupował miejsce w czwórce, ostatnio drużyna spisuje się jednak przeciętnie i spadła na szóste miejsce, a jeśli wyraźnie nie poprawi gry, może być jej trudno uratować play-off.
Z Barceloną sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo w połowie rundy zasadniczej naszpikowana gwiazdami ekipa z Katalonii miała ujemny bilans zwycięstw do porażek! Ku uciesze jej fanów, zdołała pozbierać się relatywnie szybko i odrabia straty do czołówki, widoki na to, że pierwszą część sezonu skończy w czołowej czwórce ma jednak niewielkie. Zwycięstwa cieszą, dyspozycja drużyny już nieco mniej, na ten moment najważniejsze są jednak punkty, a po te „Blaugrana” w ostatnich tygodniach sięga dosyć regularnie. I kolejne spróbuje zdobyć w niedzielę, bo choć zagra na trudnym dla siebie terenie w Badalonie, to jednak wszystkie atuty zdaje się mieć we własnych rękach. Czy wykorzysta je i znów będzie mogła cieszyć się ze zwycięstwa nad lokalnym rywalem?
Weekendowe plany transmisyjne Sportklubu z Ligi ACB:
Casademont Saragossa – La Laguna Tenerife, sobota 29 marca, godz. 20:45 (na żywo)
Dreamland Gran Canaria – Unicaja, niedziela 30 marca, godz. 13:00 (na żywo)
Joventut Badalona – FC Barcelona, niedziela 30 marca, godz. 18:30 (na żywo)