Drużyna z Malagi szybko otrząsnęła się po porażce z Realem i w poprzedniej kolejce nie dała najmniejszych szans Granadzie, pewnie pokonując ją na wyjeździe z derbach Andaluzji aż 90:64. Unicaja utrzymała w ten sposób przewagę nad Barceloną i jest już praktycznie niemal pewna drugiego miejsca w tabeli po rundzie zasadniczej. Oczywiście podopieczni Ibona Navarro nie rezygnują z walki o jedynkę w play-off, dogonić „Królewskich” będzie jednak niesłychanie trudno.
W sobotni wieczór wiceliderzy ACB podejmą przed własną publicznością Basquet Gironę, która zanotowała świetny start sezonu, z każdym kolejnym miesiącem gasła jednak w oczach. Obecnie goście zajmują trzynaste miejsce w tabeli i bliżej im do strefy spadkowej niż do pozycji gwarantującej grę w play-off, na którą zresztą szanse mają już tylko iluzoryczne. Granada przegrała w halach rywali pięć ostatnich meczów i choć w ostatnim z nich – z Baskonią – zdobyła 88 punktów i tak wyraźnie uległa miejscowym różnicą 16 „oczek”.
Podobnie jak Unicaja, także Real w swoim niedzielnym meczu będzie zdecydowanym faworytem. „Królewscy” we własnej hali zmierzą się z BAXI Manresą. Przyjezdni w trzech ostatnich meczach odnieśli komplet zwycięstw i dzięki nim przebili się do czołowej ósemki rozgrywek. Obecnie zajmują ostatnie miejsce premiowane grą w play-off, do czwartej Murcji tracą jednak tylko dwa punkty. W niedzielę poprawić swój dorobek będzie im trudno, bo w Madrycie żadnej z ekip nie gra się łatwo, a i Real wywieźć punkty ze swojego królestwa pozwala gościom niezwykle rzadko. Manresie ostatni raz taka sztuka udała się w marcu 2022 roku, kiedy wygrała w stolicy 86:75. Od tamtej pory obie drużyny pięciokrotnie rywalizowały ze sobą o ligowe punkty i ze wszystkich tych konfrontacji obronną ręką wychodzili aktualni mistrzowie Euroligi.
Na zakończenie koszykarskiej świątecznej niedzieli w Sportklubie fanów basketu czeka jeszcze potyczka Monbusu Obradoiro z niezwykle chimeryczną w tym sezonie Barceloną. Miejscowi z pięciu ostatnich domowych meczów wygrali tylko jeden – z Breogran – a od początku rozgrywek zaledwie siedmiokrotnie cieszyli się z kompletu punktów. W weekend szanse na poprawienie tego dorobku będą mieli niewielkie, bo zmierzą się z aktualnym mistrzem kraju, który walczy o jak najwyższe rozstawienie przed decydującym bojem o medale.
Barcelona w bieżącym sezonie zadziwia i wciąż wygląda jak projekt, który jest w kolejnym stadium przebudowy. Katalończycy potrafią wygrywać przekonująco z najlepszymi drużynami na Starym Kontynencie, przytrafiają im się jednak również trudne do wytłumaczenia wpadki z hiszpańskimi słabeuszami, jak choćby ostatnia domowa porażka z Breogan.
Do końca rundy zasadniczej „Duma Katalonii” na kolejne przykre porażki nie może już sobie raczej pozwolić. Ścisk w środku tabeli jest tak olbrzymi, że w skrajnie niesprzyjających okolicznościach mistrzowie Hiszpanii mogą się znaleźć nawet poza play-off. Nie jest to wcale tak nierzeczywisty scenariusz, trzy porażki z rzędu i niekorzystne rozstrzygnięcia w innych meczach mogłyby sprawić, że Barcelona wyląduje na dziewiątym miejscu. W Katalonii nikt nie zakłada oczywiście tak czarnego scenariusza, samo wypadnięcie poza czwórkę byłoby już jednak złą wiadomością, bo oznaczałoby brak rozstawienia i przewagi własnego parkietu nawet w ćwierćfinale. A żeby nie wypaść poza czwórkę takie mecze jak niedzielny z Monbus Obradoiro goście po prostu muszą rozstrzygać na swoją korzyść.
Weekendowe plany transmisyjne Sportklubu z Ligi ACB:
Unicaja – Basquet Girona, sobota 30 marca, godz. 20.45 (na żywo)
Real Madryt – BAXI Manresa, niedziela 31 marca, godz. 12.30 (na żywo)
Monbus Obradoiro – FC Barcelona, niedziela 31 marca, godz. 18.30 (na żywo)
ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim