Dramatyczny występ polskich skoczków. Sprawdź, ile lat temu było tak źle

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Jakub Wolny
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Jakub Wolny

Cztery punkty zdobyte w Titisee-Neustadt (dwa 29. miejsca) to wynik fatalny. I nie tłumaczy go nawet to, że w polskiej kadrze nie było Kamila Stocha, Piotra Żyły czy Dawida Kubackiego.

Kryzys polskich skoków trwa w najlepsze! Weekend w Titisee-Neustadt zakończył się fatalnie. W sumie zdobyliśmy cztery punkty (w sobotę Jakub Wolny zajął 29. miejsce, a w niedzielę jego "wyczyn" powtórzył Andrzej Stękała). Nic dziwnego, że Aleksander Zniszczoł skomentował: "czułem pustkę" (więcej znajdziesz TUTAJ >>). Atmosfera wokół polskich skoków jest bardzo zła.

I niewielkim wytłumaczeniem jest fakt, że nasi czołowi skoczkowie (Kamil Stoch, Piotr Żyła oraz Dawid Kubacki) zostali w Polsce i tutaj przygotowują się do igrzysk olimpijskich Pekin 2022. A Stoch wyleczył już kontuzję kostki i czuje się dobrze (pisaliśmy o tym TUTAJ >>).

Adam Buholz z serwisu skijumping.pl napisał, że ostatni tak słaby wynik podczas weekendu (przy założeniu: sobota/niedziela, dwa konkursy indywidualne) przydarzył się nam... osiem lat temu. W 2014 roku.

Nie mogą więc dziwić mocne słowa Macieja Maciusiaka, trenera kadry "B" polskich skoczków. - Męczymy się wszyscy - w taki sposób podsumował start Orłów w Titisee-Neustadt. - Dłużej to tak wyglądać nie może!

W przyszły weekend (28-30.01.) w Willingen odbędą się ostatnie zawody PŚ przed zbliżającymi się igrzyskami. Polska może wysłać sześciu zawodników. Czy wyśle? Decyzja jeszcze nie zapadła. Maciusiak podkreślił, że być może nasi zawodnicy zostaną w kraju.

ZOBACZ WIDEO: Kłopot okaże się atutem?! Słowa ws. Kamila Stocha napawają dużym optymizmem

Źródło artykułu: