Z pewnością nie tak piątkowe kwalifikacje w Engelbergu wyobrażał sobie Piotr Żyła i wszyscy polscy kibice. Nic zresztą nie wskazywało na to, że doświadczony skoczek nie awansuje do konkursu.
Tymczasem, zamiast w kwalifikacjach walczyć o odległość, walczył o przetrwanie. Efekt? 107 metrów, fatalne noty za styl, 60. miejsce i wolna sobota.
Kibice i eksperci zwrócili uwagę na dość koślawą pozycję najazdową Żyły. Upatrywali w tym głównego powodu krótkiego skoku zawodnika. Inaczej widzi to trener polskiej kadry, Michal Doleżal.
ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"
- Z tej pozycji ruch na progu wychodzi bardzo dobrze. Prędkości Piotrka znacznie się poprawiły - powiedział w rozmowie z dziennikarzem sport.tvp.pl.
- Musimy sprawdzić sprzęt, ale równie dobrze mogła być to wina tego, że "siedział" bardziej na jednej stronie i dlatego wybił się tylko z jednej nogi. Zrobiliśmy krok do przodu, w stosunku do tego, co było na początku - dodał czeski trener.
Żyła szansę do rehabilitacji dostanie w niedzielę. Wówczas również odbędzie się konkurs indywidualny, ale przed nim rozegrane zostaną kwalifikacje.
Czytaj także:
- Niepokojące słowa Dawida Kubackiego. "Zejdą trenerzy, to powiedzą"
- Oddał najlepszy skok w sezonie, ale nie był zadowolony. Andrzej Stękała podał powód