Sobota jak z bajki i koszmar w niedzielę - takie wspomnienia z Klingenthal zabierze Kamil Stoch. W pierwszym konkursie trzykrotny mistrz olimpijski skakał wyśmienicie. Miał pecha do warunków w obu seriach, a mimo to skoczył 132 oraz 133 metry. To dało mu 3. pozycję, najlepszą w tym sezonie i 80. podium w karierze.
Dzień później kibice po cichu liczyli, że Stoch powalczy nawet o 40 zwycięstwo w karierze w PŚ i przeskoczenie w klasyfikacji wszech czasów Adama Małysza. Kilka godzin przed konkursem okazało się, że będzie to niemożliwe. Polak nie przystąpił do rywalizacji, bowiem zmaga się z ostrym zapaleniem zatok.
Choroba nie zmienia jednak faktu, że w Klingenthal Stoch dał nadzieję na bardzo udaną dalszą część sezonu. Rafał Kot wskazał, co powinno najbardziej cieszyć kibiców w dyspozycji sześciokrotnego medalisty mistrzostw świata.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner surowy w ocenie polskich skoczków. "Wydawało się, że gorzej być nie może"
- Najważniejsze, że Kamil pokazał powtarzalność na wysokim poziomie. W poprzednich weekendach miał tylko pojedyncze udane skoki. W Klingenthal nie zepsuł żadnej próby. I to rokuje świetnie na przyszłość, pojawił się automatyzm i teraz bez problemu zbuduje pewność siebie - podkreślił dla WP SportoweFakty były fizjoterapeuta polskich skoczków.
Na razie nie wiadomo czy Stoch będzie mógł wystartować w kolejnym weekendzie PŚ w Engelbergu (17-19 grudnia). Kluczowe będzie badanie, które w poniedziałek przejdzie u lekarza kadry. Pozwolenie na start to jedno, ale czy nawet w przypadku pozytywnej decyzji forma Polaka nie ulegnie osłabieniu przez zapalenie zatok?
- To nie będzie miało wpływu jego dyspozycję - zapewnił Rafał Kot i dodał: - Może tylko wyzwolić w nim sportową złość, że nie mógł wystartować w niedzielę, na skoczni na której dobrze się czuje i po tak dobrym sobotnim wyniku.
Poza Stochem w Klingenthal dwukrotnie punktował jeszcze tylko Piotr Żyła (17. w sobotę i 14. w niedzielę). Paweł Wąsek zdobył 1 punkt za 30. miejsce w pierwszym konkursie. W drugim został zdyskwalifikowany. Aleksander Zniszczoł dwukrotnie odpadał po pierwszej serii.
- O Kamila jestem już spokojny, natomiast u pozostałych naszych skoczków ciągle nie wygląda to dobrze. Piotrek Żyła skakał trochę lepiej, ale to nie jest jeszcze poziom do jakiego nas przyzwyczaił - podsumował nasz rozmówca.
Czytaj także:
Sensacje w Klingenthal. Piotr Żyła najlepiej w sezonie
Bez przeliczników inny triumfator. Tak wyglądałaby klasyfikacja zawodów