Sensacje w Klingenthal. Nieprawdopodobni Norwegowie i Piotr Żyła najlepiej w sezonie

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Sensacyjna niedziela w Klingenthal, wielka porażka Eisenbichlera, odległe miejsca Geigera i Krafta. Jeden z Polaków został zdyskwalifikowany. Piotr Żyła ciągle bez błysku, ale najlepiej w sezonie. Odrodzili się Norwegowie, ale pogodził ich Kobayashi.

Złe informacje docierały lawinowo. Najpierw, jeszcze przed kwalifikacjami, okazało się, że nie wystartuje Stoch. Polak zmaga się z zapaleniem zatok. - Nie chcieliśmy ryzykować i podjęliśmy decyzję o wycofaniu Kamila z zawodów - tłumaczył nam lekarz kadry Aleksander Winiarski.

Jakby tego było mało, na samym początku konkursu zdyskwalifikowany został Paweł Wąsek. Powód? Nieprzepisowy kombinezon. Szkoda, bo biorąc pod uwagę co działo się potem, jego skok na 121. metr zagwarantowałby mu kolejne punkty PŚ.

Wszystkie oczy zwrócone były zatem na Piotra Żyłę. Od początku tego sezonu mistrz świata szuka formy. Małymi krokami idzie do przodu, ale brakuje spektakularnego przełamania. Liczyliśmy na takie w niedzielę, ale w skokach Żyły nadal brakuje błysku. Kolejny postęp jednak jest, bowiem wiślanin zakończył konkurs na najwyższym w sezonie 14. miejscu.

ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner surowy w ocenie polskich skoczków. "Wydawało się, że gorzej być nie może"

Już na półmetku Żyła był 14. Skoczył 124 metry. Wydawało się, że jest to przeciętny skok. Gdy jednak skaczący po Żyle zawodnicy lądowali znacznie bliżej, trzeba było zmienić optykę. Jego próba była całkiem niezła i pozwalała mu nawet realnie myśleć o zaatakowaniu pierwszej dziesiątki. Potrzebował jednak do tego znakomitego skoku, a finałowa próba na 129. metr była dobra, ale jak wszystkie w tym sezonie Polaka bez błysku.

Po pierwszej serii najbardziej wkurzony był Stefan Horngacher. Jego podopiecznym jakby odcięło prąd. Dramatycznie spadły im prędkości na rozbiegu, lecieli pasywnie i lądowali krótko. Markus Eisenbichler, czwarty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, zrezygnowany wylądował na 115. metrze i był dopiero 40!

Lider cyklu Karl Geiger wylądował tylko 50 cm dalej. Miał jednak gorsze warunki i cudem awansował do serii finałowej, z 29. pozycji. Wesołej miny nie miał też Stefan Kraft. Sobotni triumfator tym razem wylądował na 117. metrze. W finale Niemiec i Austriak skoczyli znacznie dalej, ale na walkę o czołowe lokaty było już za późno. Geiger zajął dopiero 22. miejsce, a Kraft 26.

W premierowej kolejce powtórzyła się sytuacja z Wisły i jury znów zepsuło widowisko. Nie wiedzieć czemu panicznie bało się podnieść rozbiegu, mimo że najlepsi zawodnicy musieli rywalizować przy opadach deszczu ze śniegiem, co znacznie spowalniało ich na rozbiegu. I tak kibice oglądali marne widowisko, gdzie lider na półmetku Ryoyu Kobayashi skoczył 129,5 metra, a wicelider Halvor Egner Granerud 128 metrów. Dzień wcześniej takie odległości ledwo dawały awans do drugiej serii...

Jury wyciągnęło wnioski dopiero na finałową serię. Podniosło rozbieg aż o cztery belki i od razu oglądaliśmy znacznie lepszy spektakl. Przy wysokich prędkościach jak ryby w wodzie czuli się Norwegowie. Latali aż miło, ponad 140 metr! Ostatecznie zajęli miejsca od 2. do 6., kolejno Daniel Andre Tande, Marius Lindvik, Robert Johansson, Granerud, oraz Johann Andre Forfang.

Tej wisienki na torcie jednak nie zdobyli, bowiem triumfu nie dał sobie odebrać Kobayashi. 139 metrów w finale, przy wietrze w plecy, wystarczyło Japończykowi do drugiego zwycięstwa w tym sezonie. Gdyby nie Azjata, dominacja Norwegów - na niemieckiej ziemi - byłaby wręcz nieprawdopodobna.

Kolejny weekend PŚ, od 17 do 19 grudnia, odbędzie się w bardzo szczęśliwym dla polskich skoczków Engelbergu. Od kilku lat Biało-Czerwoni notują w Szwajcarii znakomite rezultaty. Oby teraz było podobnie. Transmisje z dwóch konkursów indywidualnych w TVN, Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.

Wyniki niedzielnego konkursu w Klingenthal:

MiejsceZawodnikKrajOdległościNota
1. Ryoyu Kobayashi Japonia 129,5/139 262,8
2. Daniel Andre Tande Norwegia 130,5/141,5 260,2
3. Marius Lindvik Norwegia 126/141 256,6
4. Robert Johansson Norwegia 128/139,5 255,8
5. Halvor Egner Granerud Norwegia 128/138 254,9
6. Johann Andre Forfang Norwegia 123/138,5 247,5
7. Cene Prevc Słowenia 123/136,5 243,8
8. Constantin Schmid Niemcy 127,5/134 241,2
9. Junshiro Kobayashi Japonia 128/135 240,7
10. Philipp Aschenwald Austria 128/128,5 233,2
14. Piotr Żyła Polska 124/129 226,7
42. Aleksander Zniszczoł Polska 110,5 82,1
Komentarze (22)
avatar
satyr
12.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
najprościej to wytłumaczyć tym ze jest walka o prezesurę a nie walka o punkty dla polski tu widać ten patriotyzm za polska a to tylko patriotyzm za pieniędzmi Małysz jak kornik nie odpuści cho Czytaj całość
avatar
marek.fox
12.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ludzie co wy piszecie za bzdury i bajki jak zaczęły się skoki w tym sezonie w TVN. Czytaj całość
avatar
Nie zaszczepię się
12.12.2021
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Po trzeciej dawce eliksiru stracił całkowicie odporność. Ludzie nie idźcie tą drogą. 
avatar
zbych22
12.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obraz polskich skoków bez Stocha mówi wszystko. Co przed publicznością ukrywają dwaj Panowie - Tajner i Małysz? Czy to, że zatrudnienie Doleżala było niewypałem, czy to, że Panowie zawodnicy ol Czytaj całość
avatar
chlopek
12.12.2021
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
NIE JESTEM ZWOLENNIKIEM TVP ALE PRZENIESIENIE SKOKÓW DO TVN T O NIEWYPAŁ===TAK MÓWIĄ GÓRALE