Dawid Kubacki zajął 16. miejsce w piątkowym konkursie Pucharu Świata w Planicy. Oddał tylko jeden skok (na odległość 230 m), ale przyznał, że ten występ kosztował go sporo wysiłku. Więcej niż zwykle.
- Paradoksalnie przy takich konkursach jak dziś człowiek się bardziej zmęczy niż przy normalnym konkursie. Trudno by było podejść bez przygotowania, więc co chwilę trzeba było się rozgrzać, ruszyć. A jak znowu przekładali konkurs, to trzeba się było położyć na chwilę, odpocząć. I tak w koło Macieju - mówił Kubacki w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.
Zawody rozgrywane były z problemami, w Planicy mocno wiało. Najpierw odwołane zostały kwalifikacje. Konkurs miał rozpocząć się o godz. 15.00, ale opóźniono go o kwadrans, a następnie jeszcze o 15 minut.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła zbliża się do końca kariery? "Jego decyzje mogą być nieoczekiwane"
Kubacki startował z "niskim" numerem (24), przez co dość szybko musiał wjechać na górę skoczni. Tymczasem w konkursie było sporo przerw, niektórzy zawodnicy byli kilkakrotnie ściągani z belki (m.in. Kamil Stoch).
- Będąc już u góry, ten czas leciał. Od momentu, jak się miało zacząć, do momentu, jak zjechałem na dół, minęło 58 minut. A tam u góry też trzeba się było dogrzać, porozciągać, być po prostu w gotowości - stwierdził Kubacki.
Mistrz świata z 2019 r. poprawił się w porównaniu z czwartkowym konkursem w Planicy, w którym nieoczekiwanie nie zakwalifikował się do drugiej serii (zajął 31. miejsce - więcej TUTAJ>>).
- To był wypadek przy pracy, po konsultacji z trenerem wiem, że było w tym trochę mojej winy. Pewności siebie nie straciłem, to jest sport, jestem człowiekiem i błędy mi się zdarzają - dodał Kubacki w rozmowie z Eurosportem.
W sobotę w Planicy odbędzie się konkurs drużynowy (godz. 10.00), zaś w niedzielę konkurs indywidualny (godz. 10.00). Będą to ostatnie zawody w tym sezonie PŚ.
Czytaj także: PŚ w Planicy. Wpadka Piotra Żyły podczas wywiadu. Dziennikarz szybko zareagował