Perfekcja i wielka odpowiedzialność. Czyli praca serwisanta polskiej kadry

Newspix / KATARZYNA PLEWCZYNSKA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Kacper Skrobot
Newspix / KATARZYNA PLEWCZYNSKA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Kacper Skrobot

Człowiek, od którego wymaga się perfekcji i pracy pod presją czasu. Zawodnicy mają do niego pełne zaufanie, a jego praca pozwala im osiągać sukcesy. Taka jest rola serwisanta. W polskiej kadrze pełni ją m.in. Kacper Skrobot.

- W każdej pracy znajdą się różne sytuacje, które możemy uznać za trudne, bądź łatwe, ale jeśli kocha się, to co się robi, to wszystko się jakoś układa - mówi o swoim zawodzie jeden z serwismenów polskiej kadry w skokach narciarskich Kacper Skrobot.

Obowiązki

Praca Kacpra Skrobota dotyczy głównie sprzętu. To właśnie do niego, jak i jego współpracowników skoczkowie mają pełne zaufanie, że ich ekwipunek sportowy będzie należycie przygotowany.

- Jest nas trzech w grupie serwisantów: ja, mój brat Kamil Skrobot oraz Maciej Kreczmer. Do naszych obowiązków należy przede wszystkim dbanie o sprzęt zawodników. Dokładnie o narty, wiązania i buty. Odpowiadamy za smarowanie nart przed i w trakcie zawodów oraz za ich montaż, czyli przytwierdzenie wiązań do narty - tłumaczy Skrobot.

Dzień serwismena

Dzień pracy serwismenów to złożony proces. Każda z jego części wymaga sporego skupienia.

ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach

- Jedziemy na skocznię około trzy godziny przed rozpoczęciem zawodów. Jeśli jest to pierwszy dzień np. kwalifikacji, to przyjeżdżamy wcześniej, ponieważ potrzebujemy czasu na rozłożenie całego serwisu w kontenerach. Kolejno zaczynamy przygotowywać narty, czyli ściągać smar bazowy, który wcześniej był nałożony na narty na gorąco, za pomocą żelazka. Następnie udajemy się na rozbieg skoczni, żeby dokonać pomiaru torów najazdowych tzn. sprawdzić temperaturę torów, jak i ich wilgotność. Na podstawie tych danych próbujemy dobrać smary tzw. "finiszowe". Testujemy parę opcji i po seriach treningowych wybieramy najlepsze - opowiada Skrobot.

Przygotowanie nart do startu nie polega jednak na pojedynczym smarowaniu w dniu zawodów.

- Narty są przygotowywane smarami finiszowymi przed każdym skokiem. To oznacza, że generalnie całe zawody spędzamy w kontenerze - mówi rozmówca.

Na sukces skoczka składa się wiele czynników, m.in. dobrze przygotowany sprzęt. Wtedy do akcji wchodzi serwismen. Jednak jego praca oprócz solidnego wykonania wymaga również wykonywania obowiązków w określonym czasie.

Na to, aby uniknąć opóźnień serwisanci mają też swoje sposoby. Jednak nie wszystko można przewidzieć. - Czasami zdarzają się sytuacje, kiedy zawodnik skaczący z tyłu zepsuje swoją próbę i w drugiej serii jedzie na początku. Wtedy musimy się streszczać z przygotowaniem nart na kolejny skok, ale na szczęście zdarza się to rzadko - tłumaczy serwisant polskiej kadry.

Proces smarowania nart

Przygotowanie nart to długotrwały i wymagający precyzji proces. Składa się on z różnych faz.

- Na początku nartę należy wyczyścić, żeby nie było na niej żadnego brudu. Do tego stosowane są specjalne szczotki z różnym rodzajem włosia, na przykład z metalowym. Takie znajdują się w tzw. Nylonowych. Gdy narta już jest czysta, dobieramy smar bazowy, który za pomocą żelazka roztapiamy na narcie. Następnie za pomocą tego samego urządzenia "wgrzewamy" smar w powierzchnię narty. Wygląda to trochę jak prasowanie. Każdy ze smarów ma określoną temperaturę pod jaką można go "wprasować". Jak już on zastygnie, ściągamy jego nadmiar za pomocą tzw. cykliny. Potem do akcji wkraczają szczotki, tak jak wspomniałem pierwsza metalowa, aby jak najlepiej pozbyć się smaru. Potem stosujemy te, które są przeznaczone do polerowania. Celem tego jest to, aby narta jak najbardziej świeciła się. Wtedy gotowa jest już na nałożenie smarów finiszowych, które dobieramy na krótki czas przed zawodami, robiąc wcześniej wspomniany pomiar torów za pomocą specjalnego urządzenia. Cały proces przygotowania jednej pary nart trwa około 30 minut - wyjaśnia Skrobot.

Droga serwismena

Droga do zostania serwismenem na przykładzie historii Kacpra Skrobota może być dość zawiła. A sama funkcja serwisanta jest świetnym pomysłem na tzw. "życie po życiu", czyli na znalezienie nowej profesji po karierze skoczka.

- Zanim zostałem serwismenem byłem skoczkiem narciarskim. Oczywiście nie na takim poziomie, jak chłopaki w kadrze. Po zakończeniu przygody ze skokami byłem trenerem dzieciaków w moim macierzystym klubie TS Wisła Zakopane. Następnie pojawiła się potrzeba zatrudnienia nowego serwismena kadry, gdyż Grzegorz Sobczyk, który pełnił tą funkcję został asystentem trenera - kończy.

Oberstdorf 2021. Były trener Polaków wskazał, co zadecydowało o wygranej Piotra Żyły

Oberstdorf 2021. Halvor Egner Granerud sfrustrowany po konkursie mieszanym. "Przepraszam, że się tym zajmuję"

Źródło artykułu: