W niedzielę rozdano pierwszy komplet medali mistrzostw świata w konkursie indywidualnym mężczyzn na skocznie normalnej w Trondheim. Wśród faworytów wymieniało się Anze Laniska, Andreasa Wellingera, Johanna Andre Forfanga, Jana Hoerla czy Daniela Tschofeniga. Każdy z nich spisywał się świetnie w treningach oraz kwalifikacjach, a w serii próbnej uplasowali się w czołowej dziesiątce (Relacja TUTAJ).
Niestety w gronie kandydatów do miejsc na podium nie było Biało-Czerwonych, choć mieli najliczniejszą reprezentacją w zawodach z racji dodatkowego miejsca dla Piotra Żyły (obrońca tytułu). Mały przebłysk nadziei dał kibicom Paweł Wąsek. 25-latek tuż przed zawodami w serii próbnej zajął siódmą lokatę i do trzeciego zawodnika stracił niecałe cztery punkty.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Już początek konkursu zwiastował, że możemy być świadkami rewelacyjnych zmagań, jeśli tylko nie popsuje tego jury. I na szczęście organizatorzy wytrzymali presję, nie obniżając numeru belki startowej po dalekich próbach za rozmiar obiektu. Startujący z numerem dziewiątym Kasperi Valto uzyskał 101,5 metra. A później było jeszcze lepiej. Mocno pomagały też warunki.
Prawdziwą petardę odpalił Piotr Żyła, lądując na 104. metrze i 50. centymetrze. Na jego nieszczęście miał bardzo dużo odjętych punktów za wiatr, przez co na półmetku był sklasyfikowany dopiero na 18. miejscu. Dobrze zaprezentowali się także Dawid Kubacki (100 metrów) oraz Jakub Wolny (101 metrów). To jednakże wystarczyło zaledwie do lokat w trzeciej dziesiątce.
Najlepszym z Polaków po pierwszej serii był Aleksander Zniszczoł, który oddał próbę na setny metr. To przełożyło się na 11. pozycję i ponad 10-punktową stratę do miejsca na podium. Tuż za nim i to dosłownie, gdyż ze stratą 0,2 "oczka", znajdował się Paweł Wąsek (99 metrów). Aczkolwiek to była wyłącznie przystawka przed tym, co obejrzeliśmy później.
Jeszcze chwile wcześniej 105,5 metra uzyskał Karl Geiger, a zaraz po naszym reprezentancie nowy rekord skoczni ustanowił Marius Lindvik. Norweg doleciał do 108. metra i na półmetku był najbliżej złotego krążka. Mistrz olimpijski miał przewagę 3,3 punktu nad Andreasem Wellingerem (106,5 metra) i 4,6 "oczka" nad Janem Hoerlem (107 metrów). W grze o medal byli jeszcze Johann Andre Forfang (107 metrów) oraz Stefan Kraft (106 metrów). Cała wcześniej wspomniana szóstka mieściła się w granicy 7,1 punktu. Niespodziewanie dopiero 28. był Daniel Tschofenig (97 metrów).
Niestety runda finałowa dla Biało-Czerwonych zaczęła się słabo. Jakub Wolny tym razem trafił na trudniejsze warunki i wylądował ledwie na 88. metrze i 50. centymetrze. To musiało oznaczać spadek pod koniec trzeciej dziesiątki. Pecha miał również Dawid Kubacki, ale mistrz świata z Seefeld poradził sobie lepiej i skoczył siedem metrów dalej. Mimo wszystko zanotował minimalny awans w klasyfikacji konkursu.
Wyprzedził on, chociażby Piotra Żyłę, który miał lepsze warunki od swojego rodaka. Obrońca tytułu mistrza świata jednak uzyskał odległość o 100 centymetrów krótszą. Tym samym oficjalnie jasne stało się, że 38-latek nie obroni swojego złotego medalu. Ostatecznie zakończył niedzielne zmagania na 20. lokacie.
Najlepszym Polakiem w konkursie na normalnej skoczni został Paweł Wąsek. Lider naszej kadry w drugiej serii trafił na silny wiatr pod narty, co w miarę wykorzystał, dolatując do 102. metra. Dzięki temu przesunął się do czołowej dziesiątki. Całkowicie swoją próbę zawalił za to Aleksander Zniszczoł, który wylądował jeszcze bliżej niż Wolny i uplasował się na 28. miejscu.
Kilka minut później zaczął się bój o tytuł mistrza świata. Gdy na belce startowej zasiadł Kraft, prowadził Ryoyu Kobayashi. Austriak musiał skoczyć około 101 metrów i dokładnie to zrobił. Wystarczyło to do wyprzedzenia Japończyka o 0,4 punktu. 100 centymetrów więcej uzyskał Geiger, co pozwoliło na pokonanie, nie tylko obecnego lidera, lecz także skaczącego chwilę później Forfanga. Norweg zresztą może mówić o pechu, ponieważ stracił do Niemca zaledwie 0,1 "oczka".
Jako pierwszy po próbie na 102. metr medal zapewnił sobie Jan Hoerl. Aczkolwiek dało to "tylko" brązowy krążek. Szybko w klasyfikacji przeskoczył go Wellinger. 29-latek uzyskał aż 104,5 metra, wysoko ustawiając poprzeczkę Lindvikowi. Norweg jednakże wylądował dokładnie w tym samym miejscu i już kilkadziesiąt sekund później mógł cieszyć się z tytułu mistrza świata.
Wyniki konkursu mistrzostw świata na skoczni normalnej w Trondheim:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległość | Punkty |
---|---|---|---|---|
1. | Marius Lindvik | Norwegia | 108.0/104.5 | 265.5 |
2. | Andreas Wellinger | Niemcy | 106.5/104.5 | 263.2 |
3. | Jan Hoerl | Austria | 107.0/102.0 | 256.3 |
4. | Karl Geiger | Niemcy | 105.5/102.0 | 252.6 |
5. | Johann Andre Forfang | Norwegia | 107.0/100.5 | 252.5 |
6. | Stefan Kraft | Austria | 106.0/101.0 | 250.4 |
7. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 104.0/103.5 | 250 |
8. | Anze Lanisek | Słowenia | 100.0/104.0 | 248.1 |
9. | Vladimir Zografski | Bułgaria | 99.5/105.0 | 244.3 |
10. | Paweł Wąsek | Polska | 99.0/102.0 | 234.5 |
19. | Dawid Kubacki | Polska | 100.0/95.5 | 226.8 |
20. | Piotr Żyła | Polska | 104.5/96.5 | 225.5 |
28. | Aleksander Zniszczoł | Polska | 100.0/87.0 | 211.9 |
29. | Jakub Wolny | Polska | 101.0/88.5 | 209.6 |
Harmonogram MŚ w Trondheim mężczyzn:
Wtorek, 04.03.2025
17:00 - Oficjalny trening (HS138)
Środa, 05.03.2025
15:00 - Seria próbna drużyn mieszanych (HS138)
16:00 - Konkurs drużyn mieszanych (HS138)
Czwartek, 06.03.2025
15:20 - Seria próbna (HS138)
16:20 - Konkurs drużynowy (HS138)
Piątek, 07.03.2025
11:00 - Seria próbna (HS138)
12:15 - Kwalifikacje (HS138)
Sobota, 08.03.2025
14:45 - Seria próbna (HS138)
15:45 - Konkurs indywidualny (HS138)
Relacje tekstowe "na żywo" ze wszystkich serii mistrzostw świata przeprowadzi portal WP SportoweFakty.