PŚ w Titisee-Neustadt. Kamil Stoch pechowcem dnia. Nerwowo między pierwszą a drugą serią

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Kamil Stoch

W niedzielę w Titisee-Neustadt natura nie oszczędzała Kamila Stocha. Polak nie miał tym razem większych szans, by powalczyć o podium. W obu seriach miał najgorsze warunki. Do tego musiał spieszyć się na skok w finale.

Zarówno w sobotnim, jak i niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Titisee-Neustadt wiatr miał sporo do powiedzenia. O ile w sobotę najlepsi Biało-Czerwoni, poza Dawidem Kubackim, trafili na korzystne warunki, o tyle dzień później nie mieli już tyle szczęścia.

Pechowcem dnia został Kamil Stoch. W obu seriach triumfator 69. Turnieju Czterech Skoczni skakał z wiatrem w plecy przekraczającym 1 m/s. W pierwszej kolejce Stochowi dodano 13,2 punktu, a w drugiej aż 14,9. Nie było skoczka, który miał gorsze warunki w niedzielę. Przy takim wietrze można było zapomnieć, by Stoch powalczył o czwarty triumf z rzędu w Pucharze Świata.

Do tego nasz mistrz nie mógł spokojnie przygotować się do finałowej serii. W pierwszym skoku uzyskał 123,5 metra i do drugiej kolejki awansował dopiero z 25. miejsca. Tym samym w finale skakał już jako szósty zawodnik. Gdy Stoch zasiadał na belce startowej, realizator transmisji pokazał jak wcześniej, w pośpiechu, z nartami na barkach, Polak biegł, by w ogóle zdążyć oddać drugi skok.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Kto po Stochu, Kubackim i Żyle? "Potrzebujemy skoczków, których nazwisk jeszcze nie znamy"

Udało się, a z bardzo silnym wiatrem w plecy i tak poradził sobie bardzo dobrze. Wylądował na 131. metrze, z wysokimi notami za styl i awansował z 25. na 17. miejsce. Tym samym została przerwana seria Polaka trzech triumfów z rzędu. Konkurs wygrał natomiast Granerud i mocno odskoczył Stochowi w Pucharze Świata. Do końca sezonu pozostało jednak jeszcze wiele konkursów, więc nic straconego.

W niedzielę, w drugiej serii, pecha do warunków miał także Piotr Żyła. Gdy siedział na belce, niekorzystne podmuchy były tak mocne, że nasz reprezentant - jako jedyny w cały zawodach - musiał opuścić platformę startową. Wrócił na belkę po chwili, ale warunki nadal nie były najlepsze. Mimo to uzyskał 131,5 metra, co ostatecznie dało mu 16. lokatę.

W drugim konkursie w Titisee-Neustadt najlepszym z Biało-Czerwonych był Dawid Kubacki, który po próbach na 134. oraz 137. metr zajął 6. miejsce. Świetnie spisał się Jakub Wolny, którego sklasyfikowano na 9. pozycji, najlepszej w tym sezonie.

Czytaj także:
Polacy wciąż liderami. Minimalna przewaga nad Norwegami
Rzadko spotykana sytuacja. Klasyfikacja konkursu bez przeliczników

Źródło artykułu: