Thurnbichler może mówić o wielkim szczęściu. Ten szczegół uratuje go przed zwolnieniem

Za nami jedne z najgorszych mistrzostw świata w skokach narciarskich w XXI wieku dla Polski. Nie tylko nie zdobyliśmy żadnego medalu, co ostatni raz wydarzyło się w 2009 roku, ale też nasi reprezentanci mieli spory problem, aby znaleźć się w najlepszej dziesiątce konkursów indywidualnych.

Zresztą Biało-Czerwonym udało się to wyłącznie raz. Dokładnie dokonał tego Paweł Wąsek. To on na skoczni normalnej uplasował się na 10 pozycji. Na większym obiekcie był za to 11. Reszta naszych reprezentantów była tylko tłem dla najlepszych.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień

Co więcej, w konkursie drużynowym Polacy zajęli szóstą lokatę. Ostatni raz poza czołową piątką byliśmy sklasyfikowani w 2005 roku. Wówczas w kadrze na mistrzostwa znaleźli się: Adam Małysz, Kamil Stoch, Mateusz Rutkowski, Marcin Bachleda oraz Robert Mateja.

Nie dziwi więc, że coraz częściej pojawiają się głosy, które chcą zwolnienia Thomasa Thurnbichlera. Jako argumenty osoby te przedstawiają, nie tylko rezultaty z mistrzostw świata w Trondheim, ale również wyniki z obecnego i poprzedniego sezonu. W tym żaden z Biało-Czerwonych nie stanął jeszcze na podium. We wcześniejszym dwukrotnie dokonał tego Aleksander Zniszczoł.

- Zawsze by się chciało coś lepiej. Tylko odpowiedzmy sobie, kto miałby Austriaka zastąpić? Nie będę go bronił, lecz wydaje mi się, że ma już w naszej reprezentacji coś poukładane i zna sytuację w Polsce. Poznał także naszą mentalność oraz kulturę. Moim zdaniem, jakiś plan na przyszłość posiada - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Kazimierz Długopolski.

Popierałby on zmianę trenera, ale wyłącznie w sytuacji, w której Polski Związek Narciarski znalazłby kogoś bardziej kompetentnego. I tutaj pojawia się problem, ponieważ nie widzi on praktycznie żadnych kandydatów. Osobiście optuje za szkoleniowcem spoza naszego kraju. A jeśli PZN nie miałby pieniędzy na kogoś takiego, bylibyśmy zmuszani do poszukania kogoś w Polsce.

Tutaj pewnie lista nie jest zbyt długa. Tak naprawdę mogą się na niej pojawić wyłącznie trzy nazwiska: Maciej Maciusiak, obecny asystent Thurnbichlera, Grzegorz Sobczyk, który jest teraz głównym trenerem Vladimira Zografskiego lub Łukasz Kruczek, były szkoleniowiec polskiej kadry A. Ten dziś współpracuje z Kamilem Stochem.

- Cudownych trenerów nie ma, to mi powtarzało wielu fachowców. Zawsze ktoś się dopasuje do grupy i wtedy jest dobrze. Jednakże i to się wypali po jakimś czasie - zauważa nasz rozmówca.

Niestety według niego największym problemem nie jest obecnie szkoleniowiec polskiej kadry A, lecz brak następców Kamila Stocha, Dawida Kubackiego czy Piotra Żyły. Długopolski nie ma zbyt dobrych informacji dla kibiców i ostrzega przed kolejnymi słabszymi latami. Wiele wskazuje zatem, że do wyników podobnych do tych z sezonu 2024/2025 fani muszą się przyzwyczaić.

- Choć byśmy nie wiem, jakiego trenera zatrudnili, byłby kłopot. Ci najlepsi są już w podeszłym wieku jak na skoczków narciarskich. Mamy młodych zawodników i skoki w naszym kraju będą nadal istniały, ale będą to pojedyncze wyskoki do najlepszej "10". Zwiastuję chudsze lata niż te poprzednie.

Czwartek, 13.03.2025
13:45 - Trening
15:45 - Prolog (kwalifikacje)
17:00 - Pierwsza seria konkursowa

Relacje tekstowe "na żywo" ze wszystkich serii przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty