Trwa burza w słoweńskich skokach. Wszystko zaczęło się w piątek, kiedy to Timi Zajc uderzył w trenera Gorazda Bertoncelja i jego współpracowników, zrzucając na nich winę za kiepskie wyniki skoczków u progu sezonu. Z kolei w sobotni poranek Związek Narciarski Słowenii poinformował o wykluczeniu z kadry 20-latka, a kilkadziesiąt minut później z tamtejszego obozu napłynęły informacje o zwolnieniu Bertoncelja.
Z decyzją byłego już trenera nie zgadza się Zajc. - Mieliśmy wiele spotkań online latem. Chciałem więcej trenować sam, ale nie mogłem tego zrobić, bo jeśli nie dałoby to wyników, to oni byliby odpowiedzialni za porażkę. Zwróciłem uwagę, że to najwyższy czas, by trener odpowiedział za wyniki. Reakcją było wykluczenie mnie z kadry, co uważam za śmieszne - powiedział skoczek, którego cytuje portal siol.net.
Zajc jest rozczarowany dyspozycją Słoweńców podczas mistrzostw świata w lotach. - Przykro mi, bo myślę, że wszyscy mieliśmy wielkie ambicje. To w końcu są mistrzostwa świata, a Słoweńcy znani są z tego, że potrafią latać - dodał zawodnik, który liczy na to, że reprezentacja jego kraju powalczy o medale w konkursie drużynowym.
Słoweńcy zawiedli w mistrzostwach świata w lotach, które rozgrywane były w Planicy. Najlepszy z nich, Anze Lanisek, rywalizację zakończył na 12. miejscu.
Czytaj także:
MŚ w lotach. Polacy, zróbcie swoje! "Może być nawet złoto"
MŚ w lotach. Tego nikt się nie spodziewał. Pokerowa zagrywka Michala Doleżala
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"