W październikowych letnich mistrzostwach Polski wzięło udział 77 zawodników. Po odliczeniu obcokrajowców zostaje 50. Ale to i tak sporo biorąc pod uwagę, że w październiku ubiegłego roku było ich 35. W ciągu ostatnich trzech lat liczba uczestników MP, również tych zimowych, nigdy nie przekroczyła 40.
Nabór kwitnie
- Oczywiście, że jest lepiej. Udział zawodników z kadry A mobilizuje kluby. Każdy młody skoczek chce rywalizować z najlepszymi. To wielkie przeżycie, ale też motywacja. To dobry znak. Kiedyś była Małyszomania, teraz jest Stochomania. Widać to też w samych klubach - przekonuje Jan Szturc, wujek i pierwszy trener Adama Małysza.
Szkoleniowiec w Klubie Sportowym Wisła przyznaje, że poruszenie w naborze widać po każdym większym sukcesie. Ostatnio po mistrzostwach świata w Seefeld, podczas których Dawid Kubacki wywalczył złoty, a Kamil Stoch srebrny medal. Do klubów przychodzą dzieci w wieku od czterech do nawet dwunastu lat.
ZOBACZ WIDEO Duże zmiany w polskiej kadrze skoczków! Rafał Kot mówi o nowościach sprzętowych i Kamilu Stochu
Piotr Żyła mistrzem Polski mimo podpórki! >>
Wyrwa
Między najlepszymi skoczkami, a pretendentami do ich zastąpienia wytworzyła się luka. Obecnie trudno wymienić nazwisko skoczka, który będzie mógł kontynuować świetne wyniki w polskich skokach, kiedy 32-letni Stoch i Żyła czy 29-letni Kubacki odejdą na emeryturę. Szturc twierdzi jednak, że martwiono się o to także po sukcesach Małysza. Tymczasem stosunkowo szybko znalazł on godnych następców.
- Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Sukcesy nie przychodzą tylko w młodym wieku, niektórzy dopiero w okresie seniorskim potrafią się rozkręcić i pokazać swój potencjał. Obecnie faktycznie widać lukę, ale zawodnicy z kadr B i młodzieżowej też aspirują do dorównania zawodnikom kadry A - przypomina trener.
Dobry kierunek
Nadzieję daje nowe podejście do szkolenia w kadrach narodowych. Z tego, co słychać w środowisku, współpraca przebiega naprawdę nieźle.
- Kiedyś kadry współdziałały, ale każdy z zawodników miał coś do ukrycia przed innymi. Teraz widać, że sztaby, począwszy od trenera głównego Michala Doleżala, kończąc na kadrze młodzieżowej, ściśle współpracują. Choćby obecnie trwa wspólne zgrupowanie we włoskim Predazzo. Kadry skaczą razem z najlepszymi i na pewno będzie mieć to wymierny skutek. Wymieniają się doświadczeniami. To dobry kierunek rozwoju - zaznacza Szturc.
Decydujące przygotowania do zimy rozpoczęte. Polacy trenują na szczęśliwej dla nich skoczni >>
Są "perełki"
Kibice liczą na zwycięstwa. Zajmowanie miejsc w czołówce Pucharu Świata już jest olbrzymim osiągnięciem, ale tylko skoczkowie z medalami na stałe przechodzą do historii sportu.
- Każdy dziennikarz pyta, czy już widzimy następców Małysza i Stocha. Oczywiście, są perełki. Mamy takich zawodników w wieku od ośmiu do jedenastu lat. Startują z powodzeniem ze swoimi rówieśnikami z zagranicy. Miejmy nadzieję, że ich kariera będzie wciąż się rozwijać. Niebawem przejdą na skocznie normalne. A jak tam sobie poradzą, dopiero się okaże - tłumaczy Szturc.