W konkursie drużynowym trener Stefan Horngacher wystawił jedną z najstarszych ekip w stawce. Jedynie Dawid Kubacki miał mniej niż 30 lat, a starszy zespół mieli tylko Rosjanie, którzy nie odegrali żadnej roli w zawodach. Choć Kubacki, Kamil Stoch czy Piotr Żyła regularnie meldują się w czołówce konkursów Pucharu Świata, to jednak mistrzostwa świata nie zakończyły się dla nich sukcesem.
Biało-Czerwoni w konkursie drużynowym zajęli czwartą lokatę, a indywidualnie najlepszy był Stoch, którego sklasyfikowano na piątym miejscu. To wyniki poniżej oczekiwań. Takie rezultaty tłumaczono m.in. skocznią, której nie lubią polscy zawodnicy. - Skoczek nie może zwalać winy na skocznię. Obiekty w Pucharze Świata zmieniają się co tydzień i... co z tego? Inny profil, inna winda, szatnie. To nie powinno mieć wpływu - powiedział w rozmowie z TVP Sport Jakub Kot.
Były skoczek, a obecnie telewizyjny ekspert zauważył, że zawody Pucharu Świata co roku odbywają się na skoczni Bergisel w Innsbrucku i doskonale znają ją wszyscy zawodnicy. Najlepszym przykładem tego, że skocznia nie jest winna słabym wynikom jest Markus Eisenbichler. Podczas tegorocznego konkursu Turnieju Czterech Skoczni Niemiec właśnie w Innsbrucku stracił szansę na końcowy triumf, a w mistrzostwach świata nie miał sobie równych.
ZOBACZ WIDEO Matthias Bielek o sytuacji niemieckiej kadry. "Horngacher prawdopodobnie zastąpi Schustera"
W polskiej kadrze czołowe role odgrywają starsi zawodnicy. Z młodych regularnie punktował jedynie Jakub Wolny, a epizod w reprezentacji zaliczył Paweł Wąsek. - Siłą naszych było i jest doświadczenie, ale to nie jest najlepsza wiadomość w kontekście przyszłości - dodał Kot. To nie napawa optymizmem na przyszłość.
Ostatnie lata były dla polskich skoczków bogate w sukcesy. Zdobywali medale zarówno w igrzyskach olimpijskich, jak i w mistrzostwach świata. W Innsbrucku w konkursie drużynowym bronili złotych medali, które wywalczyli dwa lata wcześniej w Lahti. - Był sukces, ale w kraju działało półtorej bazy. Półtorej, bo jedna w Szczyrku i pół w Zakopanem, gdzie przez pięć lat nie działał wyciąg i konieczne było jeżdżenie w Beskidy - powiedział Kot.
Problemem dla polskich skoków jest brak zaplecza. Nasi zawodnicy nie odnoszą sukcesów zarówno w Pucharze Kontynentalnym, mistrzostwach świata juniorów czy FIS Cup. - Musimy dbać o zaplecze. Spójrzmy na mistrzostwa świata juniorów? Od lat nie mamy tam medalu. FIS Cup? Jesteśmy tam, ale to zawody, gdzie błyszczą młodzi Niemcy, Austriacy, Słoweńcy - zakończył były skoczek.