"Jak spojrzą rywalom w oczy?". Skandal to mało powiedziane [OPINIA]

Getty Images / X / Marius Lindvik i trener Norwegów z nagrania opublikowanego przez sport.pl
Getty Images / X / Marius Lindvik i trener Norwegów z nagrania opublikowanego przez sport.pl

Jak Marius Lindvik i Johann Andre Forfang będą mogli teraz podać rywalom ręce na skoczni? Po skandalu w Trondheim skoki już nigdy nie będą takie same. FIS jest jednak sam sobie winien. Tego można było uniknąć.

- To jeden z najczarniejszych dni dla skoków - powiedział na antenie Eurosportu Sandro Pertile tuż po tym jak zdyskwalifikowano całą reprezentację Norwegii, w tym srebrnego medalistę Mariusa Lindvika, za manipulacje przy kombinezonach (więcej TUTAJ).

Poszedłbym o krok dalej, to nie jeden z, ale najczarniejszy dzień w historii skoków narciarskich, po którym nic w tej dyscyplinie nie będzie już takie, jak dotychczas. To, co zrobili Norwegowie, nie mieści się w głowie. To całkowite zakpienie z rywali i idei sportu.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień

Ciężko mi sobie wyobrazić, jak teraz Norwegowie będą funkcjonowali w środowisku skoczków, które od lat jest dość zżyte ze sobą. Jak Lindvik, niedoszły srebrny medalista, uściśnie dłoń Austriakom, Niemcom czy Polakom? Jak będzie mógł spojrzeć im w oczy, skoro w sobotę - podobnie jak jego koledzy z kadry - skakał w zmanipulowanym kombinezonie. Skandal to mało powiedziane.

Tak naprawdę bomba, która w sobotę wybuchła, była ładunkiem z opóźnionym zapłonem. W skokach od lat FIS pozwalał sztabom na zbyt dużo. Szambo musiało w końcu wybić i tylko szkoda, że stało się to na tak ważnych zawodach. Skoki z roku na rok tracą na atrakcyjności, a po takim zachowaniu jednej z potęg z pewnością kolejni fani dadzą sobie spokój ze śledzeniem tej dyscypliny.

Światowa Federacja sama jest jednak sobie winna. Od lat nie potrafi wprowadzić przepisów, które jednoznacznie wyeliminowałyby manipulacje przy kombinezonie. Co roku hucznie zapowiadane są zmiany, które mają wyeliminować kombinezony, które wyglądają na skoczkach jak worek ziemniaków, a potem i tak internauci prześcigają się w kolejnych zdjęciach, które już z daleka wyglądają na zakpienie z dyscypliny. Kombinezon skoczka ma przylegać do ciała, a niektóre wyglądały tak, jakby miało się w nich zmieścić dwóch zawodników.

Co jednak robił z tym FIS? Przez dłuższy czas niewiele. Dyskwalifikowano z reguły słabych skoczków, a najlepszych tylko wtedy, jeśli zajmowali odległe miejsca. Austriacy, Niemcy, Słoweńcy czy Norwegowie, gdy byli w ścisłej czołówce, byli nie do ruszenia. Obawiałem się, że w sobotę sytuacja też może się powtórzyć i Christian Kathol - główny kontroler sprzętu skoczków - nie odważy się podjąć decyzji o dyskwalifikacji gospodarzy MŚ.

Zaskoczył mnie, ale tak naprawdę Austriak nie miał innego wyjścia. Presja ze strony Niemców - na czele z Horngacherem - Austriaków, Słoweńców i Polaków - z Adamem Małyszem - była już na tyle duża, że brak reakcji jeszcze bardziej skompromitowałby FIS niż sam fakt, że do manipulacji kombinezonów w ogóle doszło na tak ważnych zawodach.

Kibice mają jednak prawo oczekiwać, że sobotnia decyzja o anulowaniu wyników Norwegów nie kończy sprawy. Jak możemy teraz ufać, że Lindvik uczciwie wywalczył złoto na skoczni normalnej, a Norwegowie w poszanowaniu zasad fair play zdobyli brąz w konkursie drużynowym?

Zdaje sobie sprawę, że ciężko będzie teraz sprawdzić kombinezony, w których Norwegowie skakali wcześniej, dlatego oczekuję, że ewentualne kolejne decyzje ws. skoczków z tego kraju będą związane z następnym konkursami Pucharu Świata. Kara powinna być dotkliwa, by zawodnicy i sztaby wszystkich drużyn raz na zawsze zrozumieli, że kombinowanie przy sprzęcie nie popłaca. 

Na samym nagraniu, opublikowanym przez sport.pl (zobaczysz je TUTAJ), został jednak ośmieszony po raz kolejny pomysł FIS-u. Okazało się, że oczipowanie sprzętu na początku sezonu i przed MŚ niewiele dało. Ekipy jak kombinowały, tak dalej kombinują. FIS brakiem dyskwalifikacji wśród najlepszych przez większą część sezonu sam podpisał jednak na siebie wyrok. Dzisiaj zbiera tego "owoce". 

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (45)
avatar
Tomasz Mroński
21 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zlecić szycie tylko JEDNEJ firmie w Europie dla wszystkich skoczków, najlepiej z kraju gdzie się tej dyscypliny nie uprawia. Dopasowanych bo rozciągliwych, zZ jednego typu materiału, w kilku ro Czytaj całość
avatar
mann
24 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Narciarstwo w Norwegii to wielkie oszustwo tak było z biergen i tak jest teraz . Nie licząc się z nikim tylko układy i oszustwa 
avatar
oled
1 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ta ankieta nie oddaje rzeczywistości w sporcie, nie tylko w narciarstwie. Tak jest wszędzie ze “działacze” a więc nie sportowcy, mają w tym najwięcej za uszami ale i w kieszeniach oczywiście. K Czytaj całość
avatar
Zbyszek Czarnowo
3 h temu
Zgłoś do moderacji
9
0
Odpowiedz
bo sport był jest i będzie brudny. Powód jest prosty. kasa kasa i jeszcze raz kasa. Ludzie dla pieniędzy potrafią się zeszmacić do granic. 
avatar
Kris K
3 h temu
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Powinni zabrać wszystkiego medale zdobyte na mistrzostwach 
Zgłoś nielegalne treści