Podczas mistrzostw świata w Trondheim doszło do ogromnego skandalu w skokach narciarskich. Jeszcze przed startem konkursu pojawiły się podejrzenia o nieprzepisowe kombinezony norweskich zawodników, którzy mieliby rzekomo duplikować zaszyte w strojach czipy.
FIS początkowo odrzucił protest trzech reprezentacji, ale około pół godziny po zakończeniu rywalizacji potwierdził, że stroje Mariusa Lindvika i Johanna Andrée Forfanga zostały zmodyfikowane w sposób niedozwolony. Obaj zawodnicy zostali zdyskwalifikowani, w efekcie czego Lindvik stracił srebro.
- Wydarzyło się kilka rzeczy, które są całkowicie nieakceptowalne, także z perspektywy trenerów. Każdy stara się dać z siebie wszystko, ale są pewne granice, których nie można przekraczać. W tym przypadku nie zostały one naruszone tylko trochę – zostały całkowicie przekroczone - stwierdził Stefan Horngacher, cytowany przez portal skispringen.com.
Horngacher podkreślił, że cała sytuacja jest trudna nie tylko dla jego drużyny, ale dla całej dyscypliny. - To trudne zarówno dla nas, jak i dla skoków narciarskich jako sportu - skwitował trener.
W sobotę Niemcy nie byli w stanie włączyć się do walki o medale. Najlepszym z nich był Philipp Raimund, który zajął piąte miejsce.
- Niestety musimy zadowolić się jednym medalem. Oczekiwaliśmy więcej, ale nasze wcześniejsze wyniki nie były wystarczająco dobre. Myślę jednak, że się odbudowaliśmy, ponieważ przed mistrzostwami świata byliśmy daleko w tyle, a teraz znacząco się zbliżyliśmy. Philipp Raimund to mocny skoczek, który otworzył sobie tutaj drzwi do dalszej kariery - podsumował te mistrzostwa Horngacher.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Skoki narciarskie w Trondheim - oglądaj na żywo w TVN w Pilocie WP (link sponsorowany)