Norwescy skoczkowie narciarscy odkryli przyczynę słabych wyników w obecnym sezonie Pucharu Świata. Otóż problemem jest zbyt niska prędkość najazdu na próg, wynikająca z braku odpowiedniego sprzętu do przygotowywania nart.
Sytuacja ta jest efektem drastycznego ograniczenia środków finansowych. To bowiem zmusza reprezentację do oszczędzania zarówno na sprzęcie, jak i personelu.
- Powodem niskiej prędkości są wyraźnie narty i może to być struktura materiału, lecz moim zdaniem jest to ich szlifowanie. Nawet Johan Andre Forfang, który jest najlepszy z Norwegów, jest wolniejszy na progu niż Austriacy - powiedział Andreas Stjernen, mistrz olimpijski z Pjongczangu, a obecnie komentator telewizyjny.
ZOBACZ WIDEO: Dla niej mąż nie przyjął propozycji transferu. "Nie rządzę w związku"
Trener Norwegów, Magnus Brevig, potwierdził, że brak maszyny do szlifowania nart jest poważnym problemem. - Takie urządzenie kosztuje 100-150 tys. euro i trzeba jeszcze zatrudnić osobę do jego obsługi. My tych pieniędzy po prostu nie mamy - wyjaśnił.
Według Stjernena ograniczenia finansowe sprawiły, że Norwegowie skupili się na kombinezonach. To natomiast spowodowało brak funduszy na przygotowanie nart.
Jan Erik Aalbu, dyrektor sportowy ds. skoków narciarskich, wyjaśnił, że sytuacja finansowa jest tragiczna, a budżet praktycznie nie istnieje. Zadłużenie reprezentacji wynosi... 650 tys. euro.
W lipcu 2024 roku norweska federacja narciarska podjęła decyzję o wpisowym dla członków kadry A. Każdy z nich musiał zapłacić 4400 euro, by móc wziąć udział w sezonie, zamiast otrzymywać stypendium.
Norwescy skoczkowie narciarscy stoją przed poważnym wyzwaniem, które wymaga szybkiego rozwiązania. Bez odpowiednich środków ich szanse na poprawę wyników w Pucharze Świata są ograniczone. Wsparcie finansowe jest kluczowe, aby mogli konkurować na najwyższym poziomie.