Polscy skoczkowie od początku sezonu nie dają kibicom wielu powodów do zadowolenia. Wyjątkiem jest jedynie Paweł Wąsek, który prezentuje dobry, równy poziom i potrafi nawiązać walkę o wysokie lokaty. W przeciwieństwie do pozostałych naszych zawodników, którzy często mają problemy z wejściem do drugiej serii.
Przykładem mogą być dotychczasowe starty w konkursach Turnieju Czterech Skoczni. Zarówno w Oberstdorfie jak i Garmisch-Partenkirchen punkty wywalczyło tylko dwóch Polaków. Dwukrotnie był to Wąsek, a oprócz niego odpowiednio Jakub Wolny i Piotr Żyła. Martwić mogą również wypowiedzi zawodników, z których wynika, że nie do końca wierzą oni w plan Thomasa Thurnbichlera.
Sytuacja jest więc ciężka, a rozwiązania na ten moment nie widać. "Zmiana trenera mogłaby tej kadrze pomóc. Potrzebny byłby jednak szkoleniowiec, który ma autorytet i doświadczenie we wprowadzaniu szybkich zmian" - stwierdził w swoim komentarzu Szymon Łożyński z naszego portalu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowe wyzwanie Włodarczyk w Katarze
Najlepszym kandydatem do zastąpienia Austriaka wydaje się być Alexander Stoeckl, który obecnie pełni funkcję dyrektora sportowego związku. Sam zainteresowany został zapytany o atmosferę w kadrze i reakcję mediów na postawę skoczków. - To męczące. To wcale nie ułatwia występów. Po prostu musimy sobie z tym poradzić - stwierdził w rozmowie z dagbladet.no.
- To trudne. Skoczkowie naprawdę walczą o to, aby wydobyć z siebie to, co naprawdę mogą. Na szczęście mamy Pawła Wąska, który pokazuje dobre skoki. Brakuje nam ciągłości. Do tego dochodzi luka pokoleniowa - dodał Norweg, który w latach 2011-2024 prowadził norweską kadrę.
Stoeckl z pełnym przekonaniem skwitował również, że jego zdaniem nasi zawodnicy ufają Thurnbichlerowi. - Takie mam wrażenie. W stu procentach. Wiem, że są tacy, którzy uważają inaczej. Widzę tylko to, czego doświadczam, gdy jesteśmy razem. Widzę, jak pracują z techniką i sprzętem i czuję, że jest zaufanie - podsumował.