Paweł Wąsek zajął 23. miejsce podczas niedzielnego (24.11) konkursu PŚ w skokach narciarskich w Lillehammer. 25-latek skoczył 125.5 i 120 metrów, będąc najlepszym z Polaków na Lysgardsbakken (więcej TUTAJ).
- Trochę miałem dzisiaj problemy z symetrią, w obu skokach kręciło mną za progiem. Temat mi znany bardzo dobrze, długo wałkowany, więc mamy sposób, żeby to rozwiązać. Trzeba tylko spojrzeć, czy jakieś inne czynniki do tego jeszcze nie doszły - ocenił w wywiadzie dla Eurosportu.
- Na pewno miałem ochotę na więcej, ale i tak myślę, że pomimo problemów mam punkty i mogę się z tego cieszyć. Fajny poziom, można coś na tym budować - dodał Wąsek.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Reprezentant Polski podkreślił, że na chodziło właśnie o to, żeby od początku sezonu skoki były stabilne, powtarzalne i na satysfakcjonującym poziomie. - Bo po prostu można teraz na tym działać coś więcej - przyznał.
Na koniec rozmowy Wąsek zaskoczył. Dziennikarz Kacper Merk zapytał go, które wyniki sprawiają mu większą radość - te z lata, kiedy wygrał Letnie GP 2024, czy te z Lillehammer.
- Nie no, zdecydowanie to, co dzieje się tu i teraz. Wolę walczyć o punkty, o miejsca w drugiej dziesiątce na ten moment niż mieć letnie zwycięstwa na koncie. Skoki to sport zimowy, zima przyszła do nas, więc cieszmy się skokami zimowymi - podsumował nasz skoczek.